Głos Elbląga: Nic nie zastąpi tradycyjnej książki

4
15.12.2003
“Czy biblioteki są potrzebne – zastanawiali się uczestnicy kolejnego spotkania elbląskiego Salonu Polityki” - czytamy w Głosie Elbląga.
“(...) Coraz częściej obserwuję, że nam po prostu nie chce się chodzić do biblioteki – mówił Mirosław Pęczak. - Może ta niechęć wynika z częstego odwiedzania tych instytucji w czasie nauki w szkole średniej czy na studiach? (...) - Poza tym, po co mamy korzystać z bibliotek, skoro istnieją inne źródła wiedzy, m.in. księgarnie, Internet - prowokował M. Pęczak. Biblioteki bronił Michał Jagiełło, dyrektor Biblioteki Narodowej. - To miejsce, gdzie żywy człowiek spotyka się z żywym człowiekiem (bibliotekarz – czytelnik), przeżywa właśnie renesans. Do biblioteki można przyjść, by porozmawiać o literaturze lub po prostu zadumać się. Biblioteki są krwioobiegiem kultury, są nieodzowne w życiu każdego człowieka. Ludzie nie czytający książek są gorsi. Myślą, że Internet im wystarczy. Błąd! Nic nie zastąpi tradycyjnej książki”. Więcej na temat spotkania w dzisiejszym Głosie Elbląga.

Najnowsze artykuły w tym dziale Bądź na bieżąco, zamów newsletter

A moim zdaniem...

Zgadzam sie z przedmowca. Ksiazka to ksiazka, poza tym nawet Polska Biblioteke Internetowa (www.pbi.edu.pl) nie spowoduje, aby ludzie czytali za posrednictwem netu. Dlaczego? IMHO dwapowody: 1. przed kompem wzrok sie szybciej meczy 2. kompa nie zabierze sie do wanny ;)
blados (2003.12.15)

info

0  
  0
Smutne to, że następuje spadek czytelnictwa, smutne, że odchodzi się od bibliotek. Wiele istotnych problemów zostało poruszonych podczas tej dyskusji. Ale efekt jej mierny, bo żadna dyskusja nie dofinansuje bibliotek, a tym samym nie spowoduje przyrostu czytelniczego. Czytelnicy nie chcą odwiedzać bibliotek, w których brak nowości. I jakoś niecierpliwi mnie fakt, że spokojnie mówiono (Maciej Klimczuk) o tym, że dostaną pieniądze te biblioteki, które są wspierane przez samorządy. A co z tymi, które są pozostawione jedynie sobie, własnym pomysłom, prośbom do sponsorów? Przecież wiadomo, że takie efekty przynoszą mierne skutki. Pozostanie skostniała biblioteka z księgozbiorem z lat 70., 80., którą może odwiedzą uczniowie poszukujący lektur. Ech czasy.
zgorzkniała bibliotekarka (2003.12.15)

info

0  
  0
Wbrew biadolącym defetystom czytelnictwo rozwija się a intelektualiści zawsze będą czytać. W każdym społeczeństwie jest grupa matołków i trudno ich uszczęśliwiać na siłę. Pani bibliotekarka ma pewnie innego rodzaju kłopoty i stąd smętna opinia. Proponuję emeryturę bo w bibliotekarstwie już nic Pani nie zrobi. Osoba której brakuje wiary i entuzjazmu nie ma szans na sukces...
jan (2003.12.15)

info

0  
  0
odp. janowi: nie wiem skąd bierze Pan dane na temat rozwoju czytelnictwa. ale niech tam, nie chodzi przeciez o liczby, statystyki. emerytura na razie mi nie grozi, ale trudno o entuzjazm zawodowy. bo co nam po mądrych standardach IFLA, co po debatach o "dobrej" ustawie dotyczącej bibliotek. skoro to sobie a muzom?
bibliotekarka (2003.12.15)

info

0  
  0