„Janowi P. grozi nawet 10 lat więzienia. Na ławę oskarżonych trafił po tym, jak w grudniu 2002 r. wysłał do odległego Giżycka siedem swoich pracownic. Kobiety zastały tam pustą halę. Zakład był nieczynny, a kobiety nie miały co robić.
- Wysłał nas za to, że założyliśmy w zakładzie Solidarność – twierdzą kobiety”.
Więcej w Dzienniku Elbląskim.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter