„Salami dla tymczasowo aresztowanych stały się już zarówno świetlica, jak i dyżurki wychowawców. Dyrekcja zakładu obawia się, że jeśli tak dalej pójdzie, osadzonych trzeba będzie kłaść na tzw. sianku. O resocjalizacji w takich warunkach nie ma nawet co marzyć. Poza tym większa liczba osadzonych to większe koszty utrzymania, a tegoroczny budżet aresztu jest mniejszy niż przed rokiem.
- Przepełnienie w zakładach penitencjarnych utrzymuje się już od lat, ale od stycznia tego roku wzrost liczby osadzonych jest szczególnie dynamiczny – mówi kpt. Andrzej Górka, dyrektor Aresztu Śledczego Elblągu.
(…) Zdaniem dyrektora Górki, w takiej sytuacji o skuteczności resocjalizacji nie ma nawet mowy”.
Więcej Dzienniku Elbląskim.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter