Od wielu lat panuje opinia, że dzisiejsi elblążanie, którzy nie są przecież potomkami rdzennej ludności, nie czują się związani ze swoim miastem. Otwarta wczoraj wystawa "Elbląg i elblążanie w fotografii własnej. Lata czterdzieste i pięćdziesiąte" pokazuje, że może i nie "czują", ale są z miastem związani.
W odpowiedzie na prośbę swoje pamiątki po pierwszych latach życia w mieście przyniosło do muzeum około sześćdziesięciu elblążan. Zdjęcia, dokumenty pokazują nie tylko miejsca i budynki, ale także i to, że ci ludzie żyli - i wciąż żyją - tutaj, tu spędzili większość swojego życia, na gruzach Starego Elbląga zbudowali Nowy - są z Elblągiem związani, jak nikt inny. Wystawa uświadamia też, że od powstania Nowego Miasta minęło już ponad sześćdziesiąt lat i że w tym czasie ci nowi mieszkańcy ustanowili kolejny rozdział w historii Elbląga. Historia to nieoficjalna – zdjęcia przedstawiają różnego rodzaju wydarzenia, prywatne spotkania i wycieczki, grupy zawodowe, miejsca wypraw. Rodzinne pamiątki, które awansowały do roli muzealnych eksponatów pokazują, jak w scenerii odbudowującego się miasta toczyło się intensywne życie jego nowych mieszkańców. Zgromadzone w muzeum materiały dają też świadectwo olbrzymiej pracy, jaką właśnie Nowi Elblążanie wykonali przez ponad pół wieku...
Lata czterdzieste i pięćdziesiąte. Jak wynika z fotografii, do ulubionych miejsc spacerów należą: basen na wolnym powietrzu, park Modrzewie, pergole na Placu Czerwonym (dziś - Plac Konstytucji) oraz inne miejsca i rzeźby (np. "dziecięca" w Ogrodzie Różanym), które dziś dla młodego elblążanina są trudne do zidentyfikowania.
Na afiszach informacje: 28 września 1947 będzie obchodzony Dzień Spółdzielczości, na ul. Stalina rusza wypożyczania książek "Promień", Gminna Spółdzielnia "Samopomoc Chłopska" skupuje przy ul. Żeromskiego wełnę i włosie końskie oraz oprzędy jedwabne, a Zarząd Miejski zaprasza na "wielką rewię tańca, piosenki i humoru "W górę serca" (1946). Na zdjęciach: Sylwester 1957 w Zespole Szkół Gastronomicznych, występ chóru śpiewaczego działającego przy kościele św. Pawła, "spotkanie towarzyskie w jednym z lokali", Achilles leżący na cokole przed ratuszem - oczywiście bez strzały w dłoni, perełka - wnętrze kawiarni Mocca z roku 1958. Osobną grupę stanowią fotografie dokumentujące zburzony Stary Elbląg, jak ta, przedstawiająca mężczyznę z osiołkiem na tle kikutów domów starówki. Jak wynika z relacji, ruiny można było oglądać jeszcze przez wiele lat po wojnie.
Działa także prasa, która donosi: "Z frontu elbląskiej batalii porządkowej: kiedy wreszcie z murów Elbląga znikną niemieckie napisy?" (1959), "W przyszłym roku w Elblągu wybudowany zostanie wspaniały teatr o 700 miejscach" (na rogu ulic: Pocztowej i Świerczewskiego; nie powstał; 1953-54), "Firanki i skarpetki ze starych sieci rybackich - jak pracuje Spółdzielnia Pracy Szewców, Cholewkarzy i Zawodów Pokrewnych? " (1950-51).
Materiałów zgromadzono tak dużo, że aby dobrze się im przyjrzeć potrzeba nie jednej, ale najmniej dwóch wizyt w muzeum. Szkoda przy tym, że zdjęciom nie towarzyszą choćby krótkie opowieści, które - nie tylko młodszym zwiedzającym - ubarwiłyby wycieczkę po przeszłości. Warto się spieszyć - wystawa czynna będzie do połowy maja. Czy dłużej - nie wiadomo. Jak usłyszeliśmy od dyrektora Muzeum, Kazimierza Arbarta, może - jeśli będzie na nią zainteresowanie.
"Elbląg i elblążanie w fotografii własnej. Lata czterdzieste i pięćdziesiąte"; wystawę przygotowały: Krystyna Laskowska i Wiesława Rynkiewicz - Domino, Muzeum w Elblągu, wernisaż - 9 kwietnia 2003.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter