Przyjechał Pan do Elbląga w związku z prapremierą dokumentalnego filmu "W cieniu Nefertuma". To już druga po "Zapomnianej nekropoli" opowieść o wykopaliskach w Sakkarze przygotowana przez ekipę elbląskich filmowców. Jak traktuje Pan te dokumenty?
One pełnią ogromną rolę w przybliżaniu naszych odkryć społeczeństwu. Takie filmy są bardzo potrzebne i ważne, ponieważ naszym zadaniem jest nie tylko odkrywanie nowej wiedzy adresowanej dla wąskiego grona, ale także podnoszenie ogólnego poziomu wiedzy i kultury. Człowiek staje się kimś innym, gdy zna swoje korzenie. Wiele osób wyczuwa to zresztą w sposób intuicyjny - jeśli np. nie znają swoich rodziców, to rozpaczliwie, przez całe życie szukają ich grobów, miejsca ich śmierci albo ludzi, którzy ich znali. Wierzę w to, że kiedy zna się swoje korzenie, inaczej się żyje. Sprawa znajomości kultury starożytnej układa się dokładnie na tej samej linii. To jest tak samo, jakbyśmy szukali grobów rodziców, szukali wiedzy o tym, skąd wyrastamy.
Niektórym trudno jest uwierzyć w to, że Egipt to także nasze korzenie.
Zawsze uważałem - i w dalszym ciągu tak myślę, że my, w Polsce należymy do kultury śródziemnomorskiej. Jeśli w ogóle mamy prawo mówić, że jesteśmy częścią Europy - jej częścią centralną, a nie wschodnią albo też Azją, jak niektórzy nas umieszczają, to właśnie w tym kręgu kulturowym tkwią nasze korzenie. Być w Europie - to znaczy reprezentować kulturę śródziemnomorską. W tamtym rejonie powstały wielkie cywilizacje, których osiągnięcia decydują o kształcie naszego dzisiejszego życia. Oczywiście "kulturę śródziemnomorską" częściej kojarzy się ze starożytną Grecją czy Rzymem niż z Egiptem. Zapomina się jednak o tym, że kultura grecka - czyli najstarsza kultura europejska, wyrosła na bazie różnych kultur orientalnych, a przede wszystkim kultury egipskiej. Szukając naszych korzeni nie możemy więc zapomnieć o starożytnym Egipcie. W naszej kulturze do dziś funkcjonuje szereg zjawisk, które dotarły do nas bezpośrednio, bez "etapu greckiego". Niewielu zdaje sobie np. sprawę z tego, że imię Onufry jest słowem staroegipskim i znaczy "ten, który jest piękny, dobry". Skoro wyrastamy m.in. z kultury egipskiej, musimy mieć o niej znacznie większe pojęcie niż mamy dotychczas. Jesteśmy zobowiązani do tego, co lapidarnie ujął profesor Kazimierz Michałowski: "Polski nie stać na to, by nie prowadzić wykopalisk na terenie Egiptu". I coś w tym jest. Są państwa, nawet tak bardzo od Europy odległe, jak Japonia czy kraje Ameryki Łacińskiej, które z chwilą, kiedy zaczynają odgrywać jakąkolwiek rolę w gospodarce czy polityce, natychmiast starają się o koncesje archeologiczne na terenie Egiptu. Oni czują, że prowadząc tam wykopaliska nobilitują się pod względem kulturowym. Najbardziej konsekwentni byli pod tym względem Japończycy. Z chwilą kiedy ich pozycja polityczna i gospodarcza wyraźnie wzrosła, mniej więcej 30 - 40 lat temu, ich misje archeologiczne natychmiast pojawiły się we wszystkich krajach śródziemnomorskich – w Grecji czy w Turcji, a w Egipcie działa tych misji kilkanaście.
Ich kultura jest bardzo odległa od śródziemnomorskiej...
To prawda. Oni nie mogą tak bezpośrednio, jak my, dopatrywać się swoich korzeni w starożytnych cywilizacjach tego kręgu, wiedzą jednak, że pośrednio, poprzez kulturę europejską czy amerykańską może nie są – ale stają się w tej chwili spadkobiercami tej samej tradycji śródziemnomorskiej.
Warto przypomnieć o tym, że Sakkara była ważnym punktem na mapie starożytnej historii Egiptu.
To był jeden z najważniejszych punktów! Sakkara nie była niezależnym organizmem, bo było to cmentarzysko Memfis - stolicy Egiptu w czasach Starego Państwa, jednego z największych miast ówczesnego świata. Memfis było niesłychanie kosmopolityczne, ściągało ludzi z całego świata: Persów, Asyryjczyków, Greków... Znajdowało się pomiędzy Nilem a pustynnym płaskowyżem, na którym zaczyna się Sahara. Dziś w tym miejscu są pola uprawne. Poza kilkoma posągami i luźno leżącymi płaskorzeźbami z licznych świątyń, które tam się znajdowały do naszych czasów, nie zachowały się prawie żadne ślady tego miasta. Właśnie dlatego nekropola, jaka po nim pozostała, jest tak ważna. Zresztą, cmentarzysko jest niesłychanie wdzięczne do poznawania życia codziennego. Jak wiemy, na ścianach grobowców wyrażano wszystko to, co zmarli wykonywali za życia – zarówno ich sposób odżywiania się, jak i rozrywki. Wyobrażenia te dotyczyły życia pośmiertnego, ale były oparte na tym, jak wyglądało życie doczesne.
Wykopaliskami w Sakkarze kieruje Pan od prawie 20 lat. Dorobek badań to m.in. wspaniale zachowane grobowce potężnego wezyra Meref - nebefa i wpływowego kapłana Ni Anh Nefertuma sprzed ponad 4 tysięcy lat, a także ponad 400 mumii. Jaka jest waga wykopalisk na tym stanowisku?
Ich znaczenie jest o wiele szersze niż samo tylko odkrywanie poszczególnych grobowców czy innych zabytków. Przed naszym pojawieniem się o tej części Sakkary nie wiedziano dosłownie nic. Sam najwybitniejszy badacz tej nekropoli odradzał mi badania po zachodniej stronie schodkowej piramidy Dżesera mówiąc, że może tam być co najwyżej śmietnik albo kamieniołom. Tymczasem wykopaliska pokazały, jak wyglądał krajobraz tej części Sakkary w okresie Starego Państwa.
Jak można zobaczyć na zdjęciach, dziś jest ona pokryta piaskiem.
Kiedyś nie było tam piasku, ale pod koniec Starego Państwa w Egipcie totalnie zmienił się klimat - z dość wilgotnego na tak suchy, że wiatr nawiewał piasek od strony pustyni. To dlatego na konstrukcjach skalnych z okresu Starego Państwa zgromadziła się wysoka niekiedy na ponad dwa metry warstwa piasku. Z naszych badań wynika, że część nekropoli rozciągająca się bezpośrednio na zachód od okręgu piramidy schodkowej opadała tarasami skalnymi do tak zwanej suchej fosy, czyli potężnej depresji, która – jak się wydaje - była kamieniołomem, z którego czerpano materiał na najstarszą piramidę. Tu jednak znowu wychodzi geniusz starożytnych Egipcjan. Kamieniołom miał kształt ogromnego prostokąta, który w odległości mniej więcej 90 metrów otaczał piramidę. Fosa stanowiła naturalną granicę między strefą sacrum - grobowcem królewskim, a profanum, jakim jest pustynia. Fosa miała szerokość około 45 metrów i głębokość 20 metrów. Została ona przy tym wszechstronnie wykorzystana - m.in. w jej ścianach wykuto grobowce królewskie, ale i różne inne pomieszczenia.
Znaleziska z Sakkary zostały także poddane badaniom antropologicznym.
Takich badań nikt przed nami nie robił. Sarkofagi, mumie czy szkielety po prostu wyrzucano. Jeden z brytyjskich uczonych opowiadał mi niedawno, że jeszcze na początku XX wieku nawet malowane i pokryte inskrypcjami drewniane sarkofagi z późniejszych okresów historii Egiptu były przez archeologów używane do... wieczornego rozpalania ognia w kominku. Krąży anegdota o tym, że jeden z wybitnych egiptologów wrzucając do ogniska taki drewniany kawałek nagle krzyknął: „O, rety, wspaniała inskrypcja!” I płonący fragment wyciągnął z ognia. Nie wiem, ile udało mu się odczytać z tej inskrypcji, w każdym razie to znakomicie odzwierciedla sposób traktowania tej grupy zabytków jeszcze sto lat temu. My zabytki z okresu późniejszego, mniej więcej z czasów Aleksandra Wielkiego, traktujemy z taką samą pieczołowitością, jak wcześniejsze i dzięki temu zebraliśmy ogromny materiał do badań antropologicznych nad społeczeństwem egipskim ostatnich wieków przed naszą erą. W naszej kolejnej publikacji mowa będzie o tym, jak wyglądał stan zdrowia dawnych Egipcjan, jaka była średnia długość życia, czym zajmowała się ludność. Będziemy także pisać o zwyczajach związanych ze śmiercią - m.in. jak przeprowadzano mumifikację i według jakich zasad składano ciała w ziemi. To elementy niesłychanie ważne w poznawaniu kultury społeczeństwa egipskiego w czasach, kiedy zwyczaje faraońskie pomału chyliły się ku upadkowi.
Jakie jest dzisiejsze znaczenie tego stanowiska i polsko – egipskich wykopalisk?
Wiele misji zupełnie nie ukrywa tego, że nam zazdrości. Prace w Sakkarze stawiają nas w absolutnej czołówce krajów, które badają starożytny Egipt. Te wykopaliska są autentyczną wizytówką nie tylko archeologii, ale także nauki polskiej na świecie. Do tego - warto dodać - dochodzą jeszcze publikacje wydawane zawsze w językach kongresowych. Nie mogę sobie wyobrazić, by w jakimkolwiek kraju istniała porządna biblioteka naukowa, która nie będzie miała naszych publikacji. Zresztą, już w tydzień po ukazaniu się kolejnych książek otrzymujemy zamówienia z całego świata. Pozycja polskiej archeologii, przez długie lata zdobywana przez pana profesora Kazimierza Michałowskiego, jest wciąż bardzo wysoka - i m.in. jest to zasługą wykopalisk w Sakkarze. Na tę pozycję składają się także wysokie notowanie polskiej szkoły konserwacji zabytków. W Egipcie uważa się, że polscy konserwatorzy są najlepsi na świecie. Ułatwia nam to otrzymywanie kolejnych koncesji archeologicznych, bo Egipcjanie mają gwarancję, że właściwie zadbamy o zabytki i będziemy je konserwować, najlepiej jak potrafimy.
Sakkara nie jest jedynym stanowiskiem, na którym w Egipcie pracują Polacy.
W Egipcie działa kilka misji archeologicznych. Najdłuższą tradycję mają wykopaliska w miejscu szczególnym, odwiedzanym przez rzesze turystów – w Aleksandrii i Deir el - Bahari, czyli w świątyni Hatszepsut, która ciągle jeszcze jest obiektem działalności archeologów. W innych miejscach Polscy badają także m.in. zabytki z początków egipskiego chrześcijaństwa oraz z początków państwa faraońskiego.
Jakie ma Pan plany na przyszły rok?
Jeszcze niedawno mieliśmy bardzo precyzyjne pomysły na to, co będziemy chcieli zrobić w przyszłym roku, ale zupełnie zmieniły je wyniki badań tegorocznych, które skończyły się miesiąc temu. Wydaje się, że albo będziemy wchodzili do grobowca królewskiego z czasów drugiej dynastii, a więc z okresu jeszcze wcześniejszego niż najstarsza piramida w Sakkarze, albo też jest to grobowiec jakiegoś wielkiego dostojnika z początków trzeciej dynastii. Kto by to mógł być - wolę głośno nie wypowiadać, żeby nie zapeszyć... Oczywiście może się okazać, że nie będzie tam ani jednego, ani drugiego, a coś jeszcze innego niż nam się teraz wydaje, nie mamy jednak najmniejszych wątpliwości co do daty powstania tego zabytku.
Skąd to wiadomo?
Odkryliśmy schodzącą ukośnie w dół, w głąb skały rampę. Znajduje się ona jednak pod szybami grobowymi, które na niej zostały wybudowane później - za czasów szóstej dynastii, czyli około 2200 lat przed naszą erą. Ta wcześniejsza konstrukcja wydawała się już wówczas tak stara, tak archaiczna, że można ją było zabudować. Zatem rampa może być tylko grobowcem z czasów pierwszej, drugiej dynastii. W Sakkarze znane są tylko dwa groby królewskie z tego okresu. Ich konstrukcje są takie same, jak naszej rampy. Skoro więc już zaczęliśmy i zeszliśmy na głębokość czterech metrów, to prawdopodobnie będziemy musieli zejść nią na głębokość ośmiu metrów, jeśli nie jeszcze dalej... Mamy nadzieję, że żadne przeszkody nie staną nam na drodze, żebyśmy to kontynuowali w przyszłym roku, we wrześniu.
Co z pieniędzmi na badania?
Pieniędzy oczywiście, jak zwykle, nie ma. Na początku okresu, który następuje po kolejnej kampanii pieniędzy nigdy nie ma, trzeba tylko wierzyć, że one się znajdą i trzeba będzie o nie walczyć. Zawsze mówię moim studentom: nauka zaczyna się od wiary i wy musicie wierzyć w to, co robicie. Jeśli wasze postępowanie będzie utkane z samych wątpliwości, nigdy niczego nie zrobicie. Wiara nie jest oczywiście jeszcze gwarancją wielkiego sukcesu, ale jest gwarancją tego, że zrobi się coś sensownego. Jeśli człowiek w coś wierzy, to uruchamia siły pozytywne, które prowadzą do rozwiązania pozytywnego, jeżeli się ma wątpliwości - na pewno same uruchomią się siły odwrotne.
W jaki sposób archeolog wybiera miejsca, w których będzie kopać?
Archeolog musi dokładnie wiedzieć, dlaczego będzie kopać w danym miejscu, jakie ono miało niegdyś znaczenie, co go interesuje i czego się spodziewa. Uważam, że przed rozpoczęciem prac zawsze potrzebne jest wszechstronne rozpoznanie, przede wszystkim w starożytnych źródłach pisanych, które wiele mówią o miejscach jeszcze nie odkrytych. Następnie trzeba pojechać w teren i go "przeczytać" - bo teren czyta się tak jak książkę. Trzeba więc zobaczyć, jakie zabytki tam się znajdują, o ile oczywiście jakieś są, jaka jest konfiguracja terenu - bo niekiedy odpowiada ona np. ruinom miasta starożytnego. Trzeba dokładnie patrzeć pod nogi, czy nie leżą tam pozostałości, skorupy naczyń i jeśli są - to sprawdzić z jakiego okresu pochodzą i na co może to wskazywać...
***
Prof. Karol Myśliwiec - uczeń prof. Kazimierza Michałowskiego, twórcy polskiej szkoły archeologii śródziemnomorskiej - jest autorem wielu publikacji, członkiem ekskluzywnego Klubu Odkrywców - "Explorer's Club" w Nowym Jorku; z Egiptem związany od 35 lat - brał m.in. udział w wykopaliskach w Aleksandrii, Deir el Bahari i syryjskiej Palmyrze.
Sakkara to miejscowość położona na południe od Kairu i na zachód od dawnej stolicy państwa egipskiego Memfis; to także nekropola pierwszych władców państwa egipskiego i ich dostojników. Najsłynniejszym z zabytków nekropoli jest najstarsza na świecie schodkowa piramida Dżesera. W innej piramidzie - piramidzie Unasa - została odnaleziona część tzw. Tekstów Piramid - zdobiących ściany zaklęć, które miały chronić faraona w życiu pozagrobowym. W 1979 roku nekropolia w Sakkarze została wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa Unesco.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter