Straż liczy, że szefowie obu placówek znajdą pieniądze na wymianę łatwopalnych, wydzielających w razie pożaru toksyczne substancje siedzeń i wykładzin na ścianach i podłogach.
Kolejnych prolongat strażacy udzielają od kilku lat, jednak - jak mówi rzecznik elbląskiej Straży Pożarnej, Ryszard Baran, tym razem wyznaczony termin jest ostateczny.
- Teatr przedstawił nam biznesplan remontu, na podobne kroki liczymy ze strony Neptunfilmu (właściciela Syreny - red.) - mówi rzecznik.
Teatr od dawna poszukuje pieniędzy na remont, którego koszt ocenia się na milion złotych. Do dziś m.in. za pieniądze ze zbiórki udało się zakupić fotele. Teraz potrzebne są środki na przeprowadzenie modernizacji. Jak się dowiedzieliśmy, jeszcze w styczniu w Biuletynie Zamówień Publicznych ukaże się ogłoszenie o poszukiwaniu banku, który skredytuje przebudowę widowni Dużej Sceny.
Wszystko wskazuje przy tym na to, że dyrekcja Dramatycznego nie będzie mogła liczyć na pomoc swojego organu zwierzchniego - Urzędu Marszałkowskiego.
- Innego wyjścia nie ma - mówi dyrektor teatru, Dariusz Barton. - Urząd Marszałkowski powiedział nam, że nie ma pieniędzy, i że nawet nie poręczy nam kredytu.
Bogdan Pierechod, dyrektor departamentu kultury w Urzędzie Marszałkowskim:
- Nie odwracamy się tyłem od teatru, ale realia są takie, jakie są. W tym roku wszyscy samorządowcy będą musieli zweryfikować swoje marzenia i zamierzenia, bo nasze województwo niezmiennie zajmuje pierwsze miejsce w niechlubnym rankingu jeśli chodzi o bezrobocie.
Pierechod dodaje, że w sprawie przebudowy Dużej Sceny władze marszałkowskie
oczekują inicjatywy elbląskiego samorządu. Wszak teatr leży na terenie Elbląga - mówi Bogdan Pierechod.
- Jeśli nasze zamierzenia powiodą się, w czerwcu będą się mogły rozpocząć prace remontowe - mówi tymczasem Dariusz Barton.
Jak mówi Ryszard Baran, w Syrenie, po kontroli wykonano impregnację dachu oraz części pomieszczeń kina, która zabezpieczy je przed ogniem. Założono także oświetlenie awaryjne.
Od początku stycznia kino jest zamknięte. Jak powiedział nam wiceprezes Neptunfilmu, Mirosław Morzyk, do końca stycznia zostaną zamontowane nowe urządzenia do projekcji w systemie dolby digital. Ich koszt to około 150 tysięcy złotych.
Nowy jest także dzierżawca kina - Paweł Szulc, niegdyś związany z Wojewódzkim Ośrodkiem Kultury, teraz prowadzący m.in. kino w Brodnicy. Dotychczasowy kierownik kina, Andrzej Kowalski po ciężkiej operacji przebywa na zwolnieniu lekarskim.
- To wspaniały człowiek i wciąż pozostanie u nas zatrudniony - mówi Mirosław Morzyk. - Kino czekają jednak spore zmiany, obiekt wymaga konkretnej inwestycji, a my - pełnej dyspozycyjności człowieka, który się nim zajmie.
Nieoficjalnie wiadomo, że Paweł Szulc będzie miał wolną rękę w doborze repertuaru kina, oraz, że... zadeklarował pokrycie części kosztów modernizacji.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter