Edward Parzych jest znanym elbląskim kolekcjonerem antyków, w Muzeum można zobaczyć część jego bogatej kolekcji. Prezentowane przedmioty pochodzą z manufaktury ceramiki artystycznej w Kadynach, założonej na początku dwudziestego wieku przez cesarza Niemiec Wilhelma II.
- Wyroby stamtąd to przedmiot pożądania wielu kolekcjonerów. Są różnorodne i wykonane z wysokim kunsztem, a wyobrażenia żyjących na naszych terenach zwierząt: niedźwiedzi, saren, jeleni, dzików czy lisów, ale też np. ptaków: sokołów, orłów i zimorodków, są niezwykle realistyczne – mówi Edward Parzych. Cała jego kolekcja liczy około 230 przedmiotów i jest drugą co do wielkości na świecie.
***
Wilhelm II kupił Kadyny w 1898 r. Malowniczo położony majątek ziemski stał się letnią rezydencją rodziny cesarskiej. Znajdowała się tam wówczas niewielka cegielnia, bo od wieków te tereny były znane z zasobów gliny nadającej się do wyrobu ceramiki. Za namową berlińskiego rzeźbiarza Ludwiga Manzla władca postanowił założyć manufakturę wytwarzającą ceramikę artystyczną. Rozpoczęła ona działalność w 1905 r. Początkowo pracowało tam dziewięć osób z zakładów ceramicznych Zimmermanna w Tolkmicku i z okolicznych cegielni, którzy skończyli prowadzone przez znanych artystów kursy garncarsko-ceramiczne.
W Kadynach powstawały np. wyroby wzorowane na antycznych: greckich i etruskich oraz na majolice włoskiego renesansu. Kopiowano również płaskorzeźby o tematyce sakralnej. Przy pomocy najlepszych niemieckich rzeźbiarzy i ceramików tworzono też własne oryginalne wzornictwo. Pracowali nad nim m.in.: Karl Begas, Paul Heydel, Albrecht H. Hussman czy August Vogel. Każdy model musiał najpierw uzyskać osobistą aprobatę cesarza, dopiero wtedy wzór był powielany w kilku rozmiarach.
W 1911 r., ze względu na swe walory artystyczne wyroby kadyńskie zdobyły dwie nagrody na Światowej Wystawie w Turynie.
Jednym z głównych kierunków produkcji była używana do wystroju wnętrz oraz elewacji budynków ceramika architektoniczna. Do dziś można ją podziwiać na stacji metra przy Theodor Heuss Platz w Berlinie, w holu zakładu kąpielowego w Wiesbaden, w gdańskiej siedzibie Narodowego Banku Polskiego (przy ul. Okopowej 1, zachował się tam „kadyński” strop kasetonowy) oraz na jednym z domów w Tolkmicku, na którym znajduje się płaskorzeźba przedstawiająca kogę.
Po zakończeniu I wojny światowej, aby przetrwać ciężki dla Niemiec okres, w Kadynach produkowano kafle piecowe oraz łudząco przypominające oryginały kopie starej ceramiki gdańskiej i elbląskiej.
Kiedy kierownikiem zakładu został Wilhelm Dietrich, rozpoczęły się próby, dzięki którym uzyskano charakterystyczny układ kolorów: naturalnej czerwieni glinki kadyńskiej, błękitu kobaltowego i złota. Ponieważ wyroby wzorowane na antycznych wyszły już z mody, wprowadzono wypalane w różnych odcieniach czekoladowego brązu figurki zwierząt. Powstawały zestawy nawiązujące do stylu art-deco, próbowano także łączenia ceramiki z bursztynem i srebrem. Nadal jednak nie była to produkcja masowa, ale przedmioty ręcznie zdobione.
Zakład zatrudniał wówczas około pięćdziesięcioro pracowników i miał swoje sklepy firmowe w Berlinie, Elblągu, Hamburgu, Krynicy Morskiej i Stuttgarcie. Część produkcji eksportowano do Anglii i USA. W 1936 r. w Kadynach powstała najnowocześniejsza w Niemczech, w pełni zautomatyzowana fabryka klinkieru.
(oprac. SZ na podstawie katalogu wystawy ze zbiorów Ryszarda Formeli, Muzeum w Elblągu, 1991 r.)
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter