Przypomnę, że podczas poprzednich koncertów w Jaszczurze wystąpiły już kapele grające przeróżne odmiany podziemnej muzyki gitarowej z całej Europy - Mise En Scene z Belgii, In Sane ze Słowacji czy Through The Mist Of Tears ze Szwecji. W poniedziałek grupę wsparcia fińskiej kapeli Downstairs tworzyć miały dwie elbląskie formacje metalowe - Melayna i Bangor oraz trójmiejski zespół Bilety Do Kontroli.
Impreza miała się rozpocząć o godzinie 18. Na samym początku do uszu ludzi, którzy przybyli na koncert, zamiast mocnych dźwięków doszła wiadomość, że chłopcy z Downstairs mają drobne problemy techniczne ze środkiem transportu, którym jadą do naszego miasta. Usterki w samochodzie spowodowały prawie dwugodzinne przesunięcie startu koncertu, co jednak nie spowodowało pogorszenia dobrego samopoczucia przybyłych.
Jako pierwsza na scenie wystąpiła elbląska formacja Melayna. Panowie przedstawili, niektórym znaną już z poprzednich koncertów tego składu, ciekawą formę muzyczną wypływającą z połączenia gitarowych riffów metalowych i oryginalnej alternatywnej aranżacji utworów - często wrzucanych pomiędzy mocniejsze i szybsze partie, zabarwionych emocjonalnie nut zwalniających utwór, dających możliwość zwrócenia uwagi na bardzo pomysłowe teksty wokalisty, opisujące za pomocą wielu zabawnych często metafor i symboli sferę uczuciową i ironicznie ujętą rzeczywistość.
Drugi zespół, który zagościł na scenie, to także znany już w elbląskim środowisku muzycznym sześcioosobowy Bangor. Co prawda, poniedziałkowy występ tej formacji odbył się bez udziału jednego z wokalistów, nie przeszkodziło to jednak w oddaniu publiczności tego, czym zespół czuje się najlepiej - nienagannej techniki gry, dobrego zgrania oraz przesyconych heavy metalową tradycją i dużą energią utworów. Ciekawym akcentem był wykonany przez zespół utwór „Tylko” z repertuaru grupy Illusion. Pieśń ta zdecydowanie zwolniła tempo gigu, a jej koniec zapowiedział przerwę i występ kolejnej kapeli.
Tym razem na scenę wyszli przybysze z Kaszub - zespół Bilety Do Kontroli. Kaszubi pokazali, że oprócz dobrej kuchni, skansenów i ciekawego dialektu, dysponują także kilkoma składami prezentującymi dosyć ciekawy punk core z elementami ska. Publiczność przyjęła ich z entuzjazmem, panowie w zamian przedstawili set koncertowy zawierający szybkie i skoczne utwory. Prawdę mówiąc, muzyka tego zespołu nie zaskoczyła niczym nadzwyczajnym, niemniej jednak ludzie bawili się dobrze, kilka osób zostało nawet podesłanych na rękach pod sufit. Ostatnim zespołem tego wieczoru był fiński Downstairs. Muszę przyznać, że nie wiedziałem, czego się spodziewać po czterech młodziutkich Skandynawach do momentu, kiedy nie upuścili pierwszych dźwięków. Rozstawione przed wokalistą klawisze miały nie - jak sądziłem na początku - złagodzić utwór i nadać melodię, lecz zarysować pewien schorowany klimat, który w znakomity sposób wypełniał przestrzeń pomiędzy szybka gitarą i perkusją a wrzaskiem wydobywającym się z gardła wokalisty. Muzyka zespołu, którego działalność w pierwszych latach inspirowały dokonania takich grup jak Metallica, Pantera czy Sepultura, w ciągu kolejnych lat przekształcona została w rozpędzoną, żywiołową, szybką i emocjonalnie naładowaną core’ową maszynę. Zespół podczas koncertu prezentuje maksimum swoich możliwości, a zachowanie często graniczącego z szaleństwem Asmo, odpowiedzialnego za „śpiew”, dopełnia ciekawy spektakl.
Elbląski koncert Downstairs jest częścią trasy koncertowej, którą zespół odbywa, promując swój najnowszy płytowy dorobek o nazwie „Coward Constrictor Cries For Chivalry”. Wiele z utworów zawartych na płycie zostało przedstawionych na koncercie, więc osoby, które zostały omamione urokiem chłopców z Finlandii, po nabyciu krążka powinny być równie zadowolone jak z koncertu na żywo.
Minusami całej prywatki był skrócony z powodów, o których wcześniej wspominałem, występ Finów, dość słaba akustyka sali oraz brzmienie. Instrumenty brzmią czasami jak cegła wrzucona w głębię pralki, scenę natomiast zasłaniają filary, co sprawia, że jest mało widoczna. Nie jestem do końca przekonany, czy pub Jaszczur jest odpowiednim miejscem na tego typu koncerty i czy wiele kapel, których potencjał często wypływa na dużej przestrzeni, i przy odpowiednim nagłośnieniu, na tym nie traci. Z drugiej jednak strony, rozmiar pubu, sceny, i zmasowani przy stolikach ludzie tworzą bardzo sielankowy, przyjazny klimat, w którym zaciera się różnica „scena – publiczność” i który znakomicie oddaje przesłanie, jakie zawiera muzyka punk/core/metal - po prostu dobra zabawa. Rozumiem też organizatorów, którzy od lat borykają się z problemem, jakim jest udostępnienie młodzieży miejsca do słuchania na żywo muzyki alternatywnej.
Koncert się jednak podobał i namawiam wszystkich do uczestniczenia w tego typu wydarzeniach, tym bardziej, że w Elblągu jest ich coraz więcej.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter