Arti’stycznie!

9
01.07.2012
Arti’stycznie!
fot. AD
Drzwi naszpikowane wielkimi gwoździami, a na nich fragmenty (naszych) życiorysów i przyprawiający o zawał serca finisz... W piątek w Galerii EL Arti Grabowski pokazał swoje „CV”. Zobacz zdjęcia.
Wyglądało groźnie
   Szaleńcze krzyki z ambony. Świdrujące dźwięki z głośnika. Nieprzewidywalny artysta biegający z pękiem olbrzymich gwoździ. Z dzikością w oczach krążący między mównicą a płytą wiszącą na lince. Gołą dłonią wbijający szpikulce w drewno. Z „łożem fakira” nad głową błądzący wśród publiczności.
   CV, ADHD, PIS, PO, ASP, IQ, AA, WOŚP, USA, ZUS... Radość. Duma. Wstyd. Smutek. Strach. Mieszanka emocji. Każdy akronim opatrzony był odpowiednim, niezwykle wymownym - aczkolwiek krótkim - komentarzem. Na ile sposobów można wypowiedzieć zwroty „wow” i „ałć”? Arti udowodnił, że na wiele. Bardzo wiele. Dodając do tego solidną porcję innych, bliżej nieokreślonych i nie dających się zwerbalizować odgłosów, szalonych min i nieobliczalnych zachowań. Grabowski budował atmosferę każdym dźwiękiem, każdym gestem. A publiczność z ciekawością słuchała, obserwowała, dumała, śmiała się i bała... Szczególnie ja, na sam koniec spektaklu. Nieznośny akompaniament i ostrza kilkudziesięciu gwoździ skierowane w leżącego performera - nie wiedziałam już czy zatykać uszy, czy zasłaniać oczy. Szkoda przecież, żeby zrobił sobie krzywdę.
   Udało się. Stan przedzawałowy osiągnięty. Cała masa Arti’stycznych dziwactw zdecydowanie na plus.
   
   Niepotrzebne „stopy”
   Publiczność mogła prosić o wyjaśnienie niezrozumiałych kwestii w opowiadanych przez Grabowskiego historiach mówiąc „stop”. Wówczas artysta objaśniał, co ma na myśli. Irytujące było zatrzymywanie akcji (i to raczej w oczywistych momentach) przez osobę, która Artiego zna i, nieukrywanym zachwytem kierowana, sprowadziła go do nas. Odebrałam to jako sztuczne wymuszanie interakcji publiczności z performerem.
   
OK

Najnowsze artykuły w tym dziale Bądź na bieżąco, zamów newsletter

A moim zdaniem...

Ze zdjec widac ze tlumy przybyly do Galeri EL. W kazdym miasteczku setki ludzi oglada jak np. puszczaja banki staja na glowie itp, a tu TAKI wielki artycha i 15 osob BRAWO, ,, ,
(2012.07.01)

info

0  
  0
Nie zgodzę się z Autorką artykułu co do sztucznego wymuszania interakcji. Sam performer już na początku zachęcał widzów do reagowania, ale się niestety nie doczekał. Regułą jest, że wszelkie podobne wydarzenia elbląska publiczność obserwuje co najmniej równie pasywnie i nabożnie jak koncert orkiestry symfonicznej pod batutą Pendereckiego. Najdziwniej jest, gdy potem słyszę, że występ się bardzo podobał. Performance to przecież nie teatr, a performer to nie papież - można pokusić się o dialog. Choć sam performance nie przypadł mi do gustu, to mam nadzieję, że cały projekt "Przebudzenie" pomoże elblążanom choć trochę przezwyciężyć apatię i bierność. Udział w kulturze/sztuce nie musi polegać tylko na klaskaniu Elbląskiej Orkiestrze Kameralnej albo milczącym oglądaniu obrazu na ścianie Galerii EL.
Łukasz23 (2012.07.01)

info

0  
  0
.. .i to na klaskaniu nie zawsze w odpowiednich momentach; )
atyp (2012.07.01)

info

0  
  0
Bylo fajnie ale tesknie za dniem dziecka. .. ..
kokoko (2012.07.01)

info

0  
  0
ciacho; )
mamba (2012.07.01)

info

0  
  0
Heh, nie przesadzaj, jestem zaskoczony, ze tyle osób przyszło. Kiedys na podzamczu Miłość grała dla trzech osób (miedzy innymi dla mnie); )
Szuwar (2012.07.04)

info

0  
  0
.. .na krużkanku (nie podzamczu)
szuwar (2012.07.05)

info

0  
  0
Lukaszu23.Ja bym nie podejmowal sie uczyc elblazan reagowac odpowiednio na sztuke; ) Skoro to performance to niech ktos se klaszcze i reaguje jak chce.
ugo (2012.07.05)

info

0  
  0
Lukaszu23.Ja bym nie podejmowal sie uczyc elblazan reagowac odpowiednio na sztuke; ) Skoro to performance to niech ktos se klaszcze i reaguje jak chce.
ugo (2012.07.05)

info

0  
  0