Obecnie sytuacja nieco się uspokoiła. Mówi o tym znany kaliningradzki dziennikarz, redaktor naczelny portalu rugrad.eu, Nikita Kuzmin. Nota bene portal został zablokowany przez władze rosyjskie z powodu oskarżeń o „nieprawomyślność”.
- Po początkowej panice w sklepach z materiałami budowlanymi sytuacja się uspokaja – mówi Kuzmin. - Ludzie większą uwagę zwracają na dobrą pogodę, która nastraja do wyjazdów na morskie plaże. Jedyne, co denerwuje wielu mieszkańców obwodu to fakt, iż władze o możliwości ograniczeń transportowych musiały wiedzieć wcześniej. I nie ostrzeżono o potencjalnych kłopotach mieszkańców regionu. Wszak oświadczenie o piątym pakiecie sankcji unijnych było jawne. To wzbudza wiele negatywnych komentarzy. Tyle że jeszcze częściej komentatorzy mają pretensje tak do Unii jak i do strony litewskiej w szczególności.
Promy tylko cztery
Jak powiedział Nikita Kuzmin, teraz najwięcej się mówi w Kaliningradzie o tym, że niezbędne jest zorganizowanie sprawnego transportu towarów promami morskimi. Promy są jednak tylko cztery i są obłożone zamówieniami do końca lipca. Ponadto pierwszeństwo w transporcie morskim mają materiały o charakterze militarnym. By całość tranzytu towarów potrzebnych w obwodzie przenieść na promy, powinno ich być co najmniej kilkanaście. Gubernator Anton Alichanow obiecał, że wkrótce ruszy na tę trasę prom piąty. Kolejne pięć, sześć promów może zostać przekierowanych z Archangielska. To jednak tylko możliwość i nikt nie wie, czy te obietnice są realne.
Przewozy promowe są droższe od tranzytu kolejowego czy ciężarowego. Władze obwodu już sugerują, że niezbędne będzie subsydiowanie przewozów drogą morską. Bo inaczej mogą bardzo wzrosnąć ceny na wiele towarów. Moskwa jednak w tej kwestii milczy. Czynownicy centralni jak na razie ograniczają się do wojowniczych, antylitewskich oświadczeń. Celuje w tym wspomniany Nikołaj Patruszew oraz rzecznik rządu Dmitrij Pieskow. Groźby te są jednak absolutnie pozbawione konkretów. Spekulacje mówią co najwyżej, że Rosjanie mogliby odciąć Litwę od rosyjskiej energii elektrycznej. Tyle że Litwini już tej energii (mimo działających połączeń transgranicznych) nie kupują. A w ciągu najbliższych dwóch lat kraje bałtyckie mają w ogóle odciąć się od poradzieckiego systemu energetycznego. By wzmocnić wymiar propagandowy swoich oświadczeń, Nikołaj Patruszew wspomniał nawet, że widzi w całości tych sankcji, dotyczących obwodu, rękę ...rewizjonistów niemieckich i polskich.
Sześćdziesiąt stron spisu sankcyjnego
Spis sankcyjny obejmuje bite sześćdziesiąt stron. Czy więc tylko materiały budowlane wzbudziły tyle emocji na kaliningradzkim rynku? Pytany o to redaktor Kuzmin stwierdził, że ograniczenia dotyczące innych towarów nie wpłynęły na stan zaopatrzenia. Tym bardziej, że dotyczą one między innymi tak abstrakcyjnych dla wielu mieszkańców obwodu towarów jak trufle, luksusowe alkohole czy również luksusowe asortymenty słodyczy.
Działająca w obwodzie rozlewnia popularnych wódek jak na razie zaspokaja potrzeby mieszkańców. Tutejszy zakład „Alliance” od początku 2022 r. zmniejszył jednak produkcję o 12 proc. i stracił pierwsze miejsce w rankingu największych producentów koniaku. Przyczyną są problemy z zakupem destylatów we Francji.
Media kaliningradzkie już jednak teraz zaczęły publikować listy sankcyjne na najbliższą przyszłość. Najwięcej emocji wzbudza możliwość zakazu przewozu paliw. Ten zakaz miałby wejść w życie od sierpnia.
Bardzo aktywny w komentowaniu sprawy sankcji jest gubernator obwodu Anton Alichanow. Codziennie publikowane są na jednym z portali społecznościowych oświadczenia gubernatora. To głównie krytyka stanowiska tak Litwy jak i Unii Europejskiej. Gubernator przypomina umowy z Unią o zachowaniu tranzytu mimo wstąpienia Litwy do Unii. Treść oświadczeń jest jednak o wiele bardziej stonowana niż słowa płynące od przedstawicieli władz centralnych.
Tymczasem w Kaliningradzie zabrakło biletów kolejowych do Moskwy. Są wykupione wszystkie miejsca do końca lipca. To widoczny skutek unijnych sankcji dotyczących przelotów samolotami. Obecnie rejsy powietrzne są o wiele droższe niż przed wojną, bo samoloty muszą latać okrężnym szlakiem nad Morzem Bałtyckim do Petersburga i dalej do Moskwy.