W zakładzie od dawna źle się dzieje. Przez wiele miesięcy los firmy wisiał na włosku, bo nie spełniała ona wymogów Unii Europejskiej. Dzięki m.in. pomocy władz miasta na obrzeżach Elbląga powstał nowoczesny zakład, ale problemy pracowników się nie skończyły. Kolejni szefowie nie potrafili zapewnić ciągłości produkcji i regularnej wypłaty wynagrodzeń. Kilkanaście dni temu obecny prezes, Krystian Kryczyński, powiedział nam, że ma nadzieję, iż tym razem kondycja firmy naprawdę się poprawi.
- Wszyscy tzw. pracownicy produkcyjni dostają praktycznie pełne wynagrodzenie – zapewniał Kryczyński. - Ja sam nie przyjąłbym funkcji prezesa, gdybym nie widział w tym sensu. Przyszedłem tu, bo widzę interes w odrestaurowaniu tego bardzo porządnego przedsiębiorstwa.
Na dziś sąd zaplanował posiedzenia w sprawie roszczeń ośmiorga pracowników Zakładów Mięsnych. Maria Górka, kierowniczka działu kadr w tej firmie zachęca pracowników do ugody.
- Trwa poszukiwanie inwestora strategicznego, który zapewniłby dalszą produkcję, co tydzień wypłacane są cząstki wynagrodzenia i zarząd usilnie stara się o poprawę kondycji naszej firmy – mówi Maria Górka.
- Nowy prezes obiecuje, że będzie lepiej, ale my nie jesteśmy w stanie już dłużej czekać – mówi jeden z pracowników. – Niby słyszymy, że może kryzys niedługo się skończy, poprzedni prezesi też nam to mówili, a poprawy nie było.
Wypłaty zaległych pensji domaga się w sumie ponad 30 pracowników zakładów mięsnych. Pozwy opiewają na różne kwoty - od około 5 do 10 tysięcy złotych. Kolejne rozprawy odbędą się jutro.
Tymczasem problemami elbląskiej firmy zajmuje się nie tylko sąd pracy. Niedawno w obronie tych samych pracowników doniesienie do prokuratury złożyła inspekcja pracy oraz Solidarność. Ich zdaniem, brak wypłat - od października ubiegłego roku, długi wobec ZUS-u oraz ubezpieczalni to przestępstwa, za które poprzednie kierownictwo powinno odpowiedzieć przed sądem.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter