- Już dzisiaj można określić wysokość tych strat - mówi Tadeusz Kasprzak, przewodniczący Rady Nadzorczej Zarządu Portu Morskiego Elbląg. - Są to pieniądze rzędu 300 tys. zł do jednego miliona złotych, ujmując globalnie cały port. Przede wszystkim jednak straciliśmy inwestorów. Przed sezonem żeglugowym mieliśmy inwestorów, z którymi podpisano wstępne umowy, ale ich realizacja nie doszła do skutku, bo nie było możliwości pływania. Zabiegamy o to, by tych inwestorów ponownie ściągnąć do Elbląga, ale to nie tylko od nas zależy. Największy wpływ na to mają stosunki polsko-rosyjskie. Dzisiaj dochodzą do nas różne sygnały. Rosyjscy biznesmeni twierdzą, że cieśnina zostanie otwarta w przyszłym roku, politycy na razie nie wysyłają takich sygnałów. Wolna żegluga na Zalewie Wiślanym przyniesie korzyści obu krajom, a przede wszystkim mieszkańcom Kaliningradu i Elbląga. Wierzę, że w końcu górę weźmie zdrowy rozsądek - dodaje Tadeusz Kasprzak.
Andrzej Minkiewicz - Telewizja Elbląska
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter