bvk: czytam Twoją wypowiedź i mam wrażenie, że sam sobie zaprzeczasz. Najpierw piszesz, że krytyka powinna dotyczyć warstwy merytorycznej (techniki), a nie tego, czy zdjęcie jest ładne, czy nie (wiadomo - o gustach się nie dyskutuje). Zaraz potem piszesz, że nie tak ważna jest technika, ale emocje, jakie wzbudza zdjęcie, a emocje, to między innymi to, że albo się podoba, albo nie. Czegoś tu nie rozumiem :)
Śpieszę sisto uściślić swoją wypowiedź, jeśli wg ciebie jest niezrozumiała. Krytyka merytoryczna (dot. techniki) to jedno, ocena subiektywna (emocjonalna - podoba - nie podoba się itp.) to drugie. Oba składniki "oceny" się jednak nie wykluczają i są jak najbardziej pożądane. Chodziło mi też o dwa aspekty fotografowania - po pierwsze, że najpierw trzeba mieć wizję zdjęcia, tego co się chce przez nie wyrazić, jaki nadać klimat, jakie emocje zawrzeć itd. A technika to rzecz "drugoplanowa" - do jej doskonalenia trzeba dążyć. To punkt dojścia, a nie wyjścia. Można 10 książek o technice wkuć na blachę a zdjęcia robić bez wyrazu. Sama technika to tylko rzemiosło, wizja (pasja, czy jak to nazwać) plus technika - to już sztuka fotografii. Dlatego nie powinno się zniechęcać kogoś, kto ma widoczną "pasję" wytykając jedynie błędy techniczne. Jeśli zaś chodzi o ocenę "ogólnego wrażenia" - niech właśnie ona pozostanie subiektywna - "to mi się podoba, a to nie. Nie powinno się narzucać kanonu tego co ładne czy ma się podobać - bo tego się nie da zrobić. Dlatego komuś "brudna woda" może się nie podobać (ok), ale nie powinien mówić, że jest "be", bo nie ma monopolu na "jedyną słuszną prawdę".
Żeby to podsumować "z innej beczki" - akademicy (realiści) szydzili z impresjonistów - i z ich techniki, i z tematyki i właśnie z "emocjonalizmu" (upraszaczam temat, ale nie miejsce tu na długie wywody). Jak się historia "malarstwa" potoczyła - wiadomo. Jednym nadal będę się podobać realiści, innym impresjoniści, jeszcze innym - jedni i drudzy. Ale nikt nie może powiedzieć, że impresjoniści byli patałachami, nie umieli malować itp. Jasne, fotografia to nie malarstwo, rządzi się innymi prawami, ale czasem warto te kanony naruszać, łamać reguły, eksperymentować itd. w myśl wizji przyświecającej twórcy. Można też znać wszystkie nuty, a nigdy nie skomponować symfonii. Można być tylko Salierim, albo aż Mozartem. Skala jest duża. A jeśli chodzi o "strzał z automatu" - "to była metafora taka";), dość nieskomplikowana, ale nie będę nikomu narzucać jej interpretacji. "Automat" jest symolem wielu "rzeczy" i "działań". Swoją drogą zastanawiam się, dlaczego sisto zainteresowało Cię akurat to określenie... Sorry, jeżeli nadal moje wyjaśnienia okażą się niejasne, przyznaję się bez bicia, jestem przyzwyczajona do pisania długich esejów i rozpraw, więc streszczanie nie jest moją mocną stroną i często stosuję skróty myślowe. Serdecznie pozdrawiam
bvk: trochę mi rozjaśniłaś twoją opinię, ale nie do końca się z tobą zgodzę, nie trzeba przeczytać żadnej książki o fotografii by np. wiedzieć o potrzebie zachowaniu pionu/poziomu na zdjęciu:) Będę się upierać przy swoim zdaniu, że żeby zrobić dobre zdjęcie, trzeba mieć opanowaną technikę. Niektórzy mają to we krwi i nie muszą się zastanawiać gdzie będzie 1/3 bo mają "wrodzone oko" i być może to jest to o czym piszesz - że niektórzy potrafią robić ładne zdjęcia bez opanowania techniki, a tak naprawdę oni mają ją wrodzoną:) A jeśli chodzi o automat, to się zapytałam, bo ludzie często mylą pojęcia, mierzi mnie nieustające dzielenie aparatów na cyfrowe i lustrzanki! Myślałam, że też popełniłaś tego rodzaju pomyłkę, bo jeśli się uprzeć, to nawet mojego starego Zenita mogę nazwać automatem, bo jest tam jakiś mechanizm, który działa automatycznie, ale zastanowiłam się nad twoją wypowiedzią i już chyba wiem o co chodzi - automat w sensie automatycznego ustawiania czasu, przesłony itd. To już rozumiem:)
Może się sisto powtórzę, ale też uważam, że do dobrego zdjęcia potrzebna jest znajomość techniki - wyuczona czy wrodzona:), ale bez "pasji" i wizji zdjęcie może być tylko dobre albo złe technicznie. Podobnie ta "wizja" i znajomość techniki potrzebna jest, by eksperymentować - i w myśl danej wizji "łamać" reguły - celowo ujmować coś krzywo, nieostro itp. To jak np. w kubizmie (Picasso) - też świetnie znał technikę malarską, potrafił "odwzorować" doskonale rzeczywistość, a jednak te reguły łamał by stworzyć nową jakość. Jasne, trudno od razu, jak się nie jest zawodowcem uznać, czy coś jest celowym działaniem czy brakiem umiejętności. Dlatego nie dziwię się, że głównym kryterium w oceniej est tutaj "poprawność" techniczna. Ostatecznie to konkurs "fotka", a nie "fotografia" miesiąca. A jednak sporo i fotografii się tu znajduje. Głos tu zabrałam nie po to, by kogoś "nawracać" czy szerzyć jakąś filozfofię sztuki fotografii, ale po to, by wytykaniem braków w technice nie zniechęcać kogoś, kto ma "duszę" fotografa. I nie mówić, co się ma podobać, a co nie. Jeszcze raz podkreślę - technikę można mieć "wrodzoną", ale też można się jej nauczyć. Zaś "duszy" i pasji nauczyć się nikogo nie da. Tylko o to mi chodziło. Serdecznie pozdrawiam
:-)Ciekawa dyskusja nam sie zrodzila. Szkoda, ze pod tym akurat zdjeciem. Niestety nie widze tu ani techniki ani wizji. A co do meritum, to wydaje mi sie, ze i Picasso i Mozart technike jednak mieli opanowana perfect. Dopiero jej znajomosc pozwolila im lamac wszelkie dotychczasowe zasady. Znam pare osob robiacych swietne zdjecia i nie majacych wielkiego pojecia o technice. Fotografia cyfrowa umozliwila im pokazanie swoich wizji. Procesor aparatu zalatwial "technike". Jednak i te osoby kiedys stanely przed sciana i stwierdzily, ze bez nauki dalej sie nie da. Wiec uwagi o technice, kadrze, naswietleniu, sa mysle, jak najbardziej cenne na tym forum. Nawet czlowiekowi z wizja podpowiedza co mozna w jego zdjeciach poprawic. A jezeli odrzuci on te kanony, to zrobi to przynajmniej swiadomie. Nieostrosc, niedoswietlenie, przeswietlenie, brak prostych, zla perspektywa maja w sztuce swoje miejsce, ale niech maja i uzasadnienie. Bo inaczej to tylko doprawianie ideologii do knota.
Sporo się tu już "nagadałam", a jednak widzę, że dalej niezbyt jasno. Właśnie przeciez o tym mówię - że aby robić coś świetnie, trzeba technikę znać (przykład Picassa:) Tak samo co do krytyki merytorycznej - jest cenna! Z wszystkim się zgadzam. Zabrałam głos pod tym zdjęciem tylko daltego, że ktoś stwierdził, iż to jedna wielka lipa - a co to za krytyka? Po drugie, inny dyskutant stwierdził, że jak może się podaobać np. brudna woda - i stąd mój apel, by nie narzucać innym co ma się podobać, a co nie, bo to co jedni uważają za brzydkie, dla innych jest piękne. Nie broniłam techniki tego zdjęcia, choć uważam, że "coś w nim jest", co warto rozwijać - łącznie z techniką w przyszłości. Po trzecie - wyraziłam też pogląd (stąd przykład Mozarta), że sama technika bez wizji, bez pasji - jest tylko rzemiosłem, a nie sztuką. Jeszcze raz podkreślam - technika jest ważna, krytyka merytoryczna jest ważna - ale nie może ona stać się jedyną miarą oceny jakiegokolwiek zdjęcia, a czasem tu odnoszę wrażenie, że do wyłapywania błędów (faktycznych bądź "pozornych", zaplanowanych) ona się sprowadza. Mam nadzieję, że tym razem wyraziłam się dostatecznie jasno. Pozdrawiam serdecznie:)
widze ze nikt wtajemniczony nie jest....bo z tego co slyszalem i jestem tego pewien na 90 % to ta tratwe wykonaly dzieci doslownie dzieci. W tolkmicku funkcjonuje modelarnia do ktorej uczeszczaja i to tam nabieraja zyciowej nauki zwiazenej z majsterkowaniem. Szkoda ze nikt o tym nie wie i ze na fotce brakuje tych dzieci.
A moim zdaniem... (od najstarszych)
najnowszych
emocje