(nie) święty kamień (św. Kamien)
Fot. Łukasz
Ocena Czyteln. 3,1/49
A moim zdaniem...

A moim zdaniem...

Krzywo
(2016.11.02)
Linia horyzontu się po lewej co nieco obniżyła, ale minimalizm całkiem ciekawy.
Mrówka (2016.11.10)
Kosz
(2016.11.12)
O żeglarzu pewnym opowieść to smutna, co przed laty w podróż długą wyruszył. Oceanów bezkresy przemierzył swym statkiem, obce kraje zwiedził, szejków arabskich odwiedził, kupców indyjskich i japońskich cesarzy. Afrykańskie dzikie ludy widział i zwierzęta dziwne. Przez lat takich wiele towarów nakupił, skarby istne, cudeńka przedziwne, strojów całe krocie, skór zwierząt egzotycznych i kości słoniowe. Już czas było wracać w rodzinne swe strony, by żonę odwiedzić i dzieciątka małe co ojca nie widziały prawie. Mórz wiele znów przemierzyć musiał, z wichrami się zmagać, niepogodą, skwarem. Z dniem każdy w rodzinne swe strony przybliżał się okręt dzielnego żeglarza, by pewnego dnia z rana z porannej mgły oparu zwiewem ukazał się w oddali dom żeglarza znany. Już serce kołacze i raduje się dusza bo kochaną żonkę i wesołe dziatki przytulać będzie w łez wzruszenia chwili. Lecz historia nudna by się wtedy stała gdyby tak banalny finał miała. Tak już w życiu bywa, że los płata figle takie straszne. Koniec części 1
(2016.11.25)
Wicher nagle wielki, gigantyczna burza, potargane niebo i fal całe morze. Zniknął w oddali obraz domu znany. Okręt przez fale targany, maszty połamane i w rozsypce cały, wody nabiera i niechybnie tonie. Ratunku też znikąd oczekiwać próżnie, żeglarz dzielny resztkami sił swymi przez fale targany martwy prawie i zziębnięty, przemoczony cały na brzeg wyrzucony opodal kamienia co w wodzie od wieków złożył swe oblicze. Tutaj z opresji tragicznej wyrwany, wciąż żywy lecz bankrut przegrany. Cóż począć w sytuacji takiej, wracać w rodzinne swe strony jako nędzarz bosy czy może na nową wyprawę się udać. I właśnie w momencie tej chwili, fotograf nasz dzielny nadchodzi, nieświadomy całkiem tych wydarzeń strasznych tutaj rozegranych. Uwiecznia na zdjęciu obraz wody po burzy przebytej i owy kamień co w pamięci żeglarza utkwi jako miejsce wybawienia przecież. I odszedł nasz fotograf uczyniwszy obraz w aparacie swoim nie wiedząc zupełnie o żeglarzu leżącym opodal. Co się rozegrało dalej już się nie dowiemy, czy żeglarz powrócił w dom rodzinnej strony czy na wyprawę udał się nową, jedno wiemy na pewno, fotograf szczęśliwie dotarł do domu. .. .
(2016.11.25)
FM schodzi na psy. .. .. Jeśli taki gniot wychodzi z poczekalni.
(2016.11.25)
ale jakie talenty literackie się nam objawiają;-))))
murdeR (2016.11.25)
Dodaj zdjęcie Laureaci konkursu Fotka miesiąca