UWAGA!
[X]lub zarejestruj konto na portElu.
Wicher nagle wielki, gigantyczna burza, potargane niebo i fal całe morze. Zniknął w oddali obraz domu znany. Okręt przez fale targany, maszty połamane i w rozsypce cały, wody nabiera i niechybnie tonie. Ratunku też znikąd oczekiwać próżnie, żeglarz dzielny resztkami sił swymi przez fale targany martwy prawie i zziębnięty, przemoczony cały na brzeg wyrzucony opodal kamienia co w wodzie od wieków złożył swe oblicze. Tutaj z opresji tragicznej wyrwany, wciąż żywy lecz bankrut przegrany. Cóż począć w sytuacji takiej, wracać w rodzinne swe strony jako nędzarz bosy czy może na nową wyprawę się udać. I właśnie w momencie tej chwili, fotograf nasz dzielny nadchodzi, nieświadomy całkiem tych wydarzeń strasznych tutaj rozegranych. Uwiecznia na zdjęciu obraz wody po burzy przebytej i owy kamień co w pamięci żeglarza utkwi jako miejsce wybawienia przecież. I odszedł nasz fotograf uczyniwszy obraz w aparacie swoim nie wiedząc zupełnie o żeglarzu leżącym opodal. Co się rozegrało dalej już się nie dowiemy, czy żeglarz powrócił w dom rodzinnej strony czy na wyprawę udał się nową, jedno wiemy na pewno, fotograf szczęśliwie dotarł do domu. .. .