Pomysł wczasów wędrownych - to bardzo szczęśliwie rozwiązana myśl zapoznania tych, którzy interesują się pięknem Polski, z mało znanymi lub zupełnie nieznanymi okolicami Polski, które warto zobaczyć.
Wczasy wędrowne, jak każde inne, trwają dwa tygodnie. Zorganizowane dla grup złożonych przeważnie z 50 osób pozwalają obejrzeć tanim kosztem poszczególne odcinki Polski.
Wczasy "Szlakiem jezior mazurskich" ukazują nieznane szerszemu ogółowi Polski powaby i uroki ziemi mazurskiej, wspaniałe jeziora, miasta: Frombork - siedzibę Kopernika, Elbląg, Malbork itp.
Obecnie na wczasach wędrownych bawi już piąty turnus. Wczasowicze rekrutujący się z różnych zawodów (są między nimi pracownicy fizyczni z żonami, handlowcy, nauczyciele oraz pracownicy biurowi) wrócili właśnie do schroniska Towarzystwa Krajoznawczo - Turystycznego po zwiedzeniu - Elbląga i śpiesznie zabierają się do kolacji.
- Jakże podobają się państwu nasze jeziora? - zapytuję - podchodząc do grupy osób złożonej z dwóch nauczycielek z Łodzi, i "starosty" wycieczki, warszawiaka.
- Wczasy wędrowne są bardzo przyjemne - mówi ob. Jadwiga Remiszewska, - a mnie osobiście, jako nauczycielkę historii, specjalnie interesował Malbork. W ubiegłym roku spędziłam przyjemny urlop w Karkonoszach, a teraz wcale tego nie żałuję, że wybrałam się z kolei na jeziora mazurskie. Zobaczyłam bardzo ciekawą i malowniczą część Polski.
- Bardzo interesująca jest również wycieczka do Bażantarni - dodaje towarzyszka ob. Remiszewskiej. - To coś zupełnie odrębnego od jezior, przy czym krajobraz przypomina okolice Pienin czy Tatr. Te jary i wąwozy, ciche uroczyska, omszałe kamienie, a przy tym takie mnóstwo jagód, malin i poziomek...
- No i te potoczne nazwy: " Srebrny Potok", "Kamień diabelski"... Stanowczo Bażantarnia zachowała w sobie coś z pradawnych czasów. Zdaje się, że gdzieś pod kamieniem, którego nie dotknęła jeszcze stopa człowieka, znaleźć będzie można jakieś złotodajne żyły, a ówdzie z pieczary wysunie się łeb przedpotopowego zwierza... - zachwyca się Bażantarnią inna z wczasowiczek.
- Tylko te wyznaczone wykolorowane ścieżki tzw. "szlaki turystyczne" sprowadzają nas z krainy marzenia na ziemię - śmieje się obecny przy rozmowie wiceprezes Tow. Krajoznawczo - Turystycznego ob. mgr Alfred Mowczko, którego wielkiej i pełnej zaparcia się pracy, tak wiele zawdzięcza Bażantarnia.
Bo i piękne tablice orientacyjne i przewodnik, który się wkrótce ukaże i wyznaczenie 3 głównych szlaków turystycznych oraz 24 bocznych - to wszystko jest owocem jego troski, zabiegów i pracy.
- Bardzo dużą atrakcją wczasów wędrownych jest przejazd statkiem do Elbląga - dorzuca ob. Irena Danecka, nauczycielka z Łodzi.
Opowiedzielibyśmy obszernie o naszych wrażeniach, o tym, jak dobrze nas karmią organizatorzy wczasów podczas tych 14 dni i jak się troskliwie nami zajmują - mówi ob. Stanisław Kreduszyński, "starosta" wczasów - ale śpieszymy się bardzo do teatru. Chcemy wykorzystać wszystko, co się tylko da w czasie naszej włóczęgi.
- Natomiast jeśli chodzi o niedociągnięcie - dodaje - to stanowczo nie podoba się nam woda w elbląskim basenie! Basen jest piękny i naprawdę robi imponujące wrażenie, ale ta brudna, zanieczyszczona woda... odstrasza najodważniejszych. Podobno brak wam tu jakiegoś filtru, trzeba się więc o niego postarać. A poza tym w Bażantarni grasował jakiś wandal, który piękną tablicę orientacyjną podrapał i poniszczył - woła jeszcze ob. Kreduszyński, już niemal za drzwiami schroniska.
Uwagi zupełnie słuszne i ze względu na to, że rzeczywiście z wczasów wędrownych korzystają mieszkańcy całej Polski, należałoby jak najszybciej pomyśleć o likwidacji niedociągnięć. (sto).
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter