Strzał z dwururki

15.03.2003
Myślistwo jest wytchnieniem po pracy zawodowej. Ma być sportem, który przynosi ulgę zmęczonej głowie i mięśniom, informował Dziennik Bałtycki z 15 marca 1963 r.
W Elblągu działa pięć kół łowieckich, pracujących na podstawie statutu i zarejestrowanych w Wydziale Rolnictwa i Leśnictwa elbląskiego prezydium Powiatowej Rady Narodowej. Obwody łowieckie przydzielone poszczególnym kołom, obejmują teren całego powiatu elbląskiego wyjątkiem jeziora Drużno, które jako rezerwat przyrody znajduje się pod ochroną. Tegoroczny sezon łowiecki zakończył się już w początkach lutego. Poza polowaniem indywidualnym koło „Łoś” zorganizowało w sezonie około 10 polowań zbiorowych. Myśliwi uskarżają się, że obecny sezon był wyjątkowo nieudany. Przyczyniło się do tego mokre lato. W terenie podmokłym podczas wylęgu padło dużo zajęcy. Natomiast czasie ciepłego i suchego lata 1959 r. – stan zwierzyny wzrósł o ponad 100 procent. Ujemny wpływ na wzrost pogłowia wywierają na terenach łowieckich kłusownicy. Np. na jeziorze Drużno wędkarze i rybacy podbierają wiosną jaja z ptasich gniazd, czyniąc w ten sposób niepowetowane szkody. Dwaj strażnicy, pełniący służbę na tym obszarze wodnym nie są w stanie zapobiec kłusownictwu. Podobnie przedstawi się sprawa z piżmakami, na które mogą polować tylko i wyłącznie myśliwi. Tymczasem zdarza się, że myśliwy dostarcza rocznie średnio 10 skórek piżmaka do elbląskich punktów skupu, a inne osoby nawet 100 szt. i więcej. Znaczne szkody w stanie zwierzyny powoduje także luźno włóczące się psy. A przecież istnieje nakaz trzymania psów na uwięzi. Elbląskich myśliwych gnębi poza kłusownictwem jeszcze jeden przykry fakt. Toną stale w powodzi pism administracyjnych. Różne instytucje, bez przerwy domagają się od nich najrozmaitszych planów, sprawozdań, protokołów itp. A przecież myślistwo ma być wytchnieniem po pracy zawodowej. Ma być sportem, który przynosi ulgę zmęczonej głowie i mięśniom. Niech w głosie myśliwego rogu nie przewija się nuta, przypominająca o konieczności złożenia nowego sprawozdania. Sport sportem, ale elbląskie łowiectwo dosłużyło się nowej rangi. Oprócz odstawy ubitej zwierzyny, elbląscy myśliwi zajęli się odłowem i sprzedażą żywych zajęcy na eksport. Transakcje przeprowadzane są za pośrednictwem spółdzielni „Jedność Łowiecka”, która wysyła żywe szaraki do Francji, NRF i do Włoch uzyskują dla państwa cenne dewizy.
oprac. Olaf B.

Najnowsze artykuły w tym dziale Bądź na bieżąco, zamów newsletter