Codziennie (o ile naturalnie dopisuje pogoda), na tyłach domu przy ul. 1 Maja, tuż za gmachem Banku Narodowego – spotkać można grupki „odpoczywających” mężczyzn.
Że odpoczywają na świeżym powietrzu – można to zrozumieć. Gorzej natomiast, że urządzają tam stałe pijaństwo, połączone często z grą w karty kończącą się zwykle ordynarnymi kłótniami. Świadkami tych scen są dzieci.
Sprawą tą powinny się zająć odpowiednie czynniki?
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter