Kopać, czy nie kopać? I dlaczego?

19
08.01.2008
W Prezydium MRN Elbląga odbędzie się dziś pewna narada, która – być może – w sposób decydujący zaważy na przyszłych losach tego miasta, informował Dziennik Bałtycki z 8 stycznia 1958 r.
Wezmą w niej udział przedstawiciele rozgłośni olsztyńskiej, gdańskiej oraz kilku specjalistów i znawców przedmiotu. „Przedmiot” zaś ten… No – aby należycie wejść w tok sprawy, cofnąć się trzeba do roku 1949. Wówczas to bowiem na konferencji prezydentów miast Wybrzeża – po raz pierwszy oficjalnie w Polsce Ludowej – wypłynął projekt przekopu Mierzei Wiślanej. Niestety, rzecz całą storpedował minister żeglugi Popiel, który kwestionując zasadniczą celowość tego rodzaju inwestycji, podkreślił, iż „gdyby była ona ekonomicznie umotywowana, Niemcy z pewnością już dawno przedsięwzięcie to by zrealizowali”. Argument ten przekonał wielu ludzi. Na szczęście nie wszystkich. Własny punkt widzenia zachował więc np. minister komunikacji Robanowski. I postępując konsekwentnie, przyrzekł budowniczym przekopu pomoc finansową z oszczędności resortowych, oddając równocześnie do ich dyspozycji dwie koparki i statek specjalny do pogłębiania kanału. Roboty miały być rozpoczęte wiosną 1950 r. Jednakże nie zostały rozpoczęte. Ale w dalekim Lęborku natrafiono przypadkiem na tajemniczą skrzynię, wypełnioną jakimiś papierami. Co to było? Odpowiedź na wątpliwości min. Popiela. Krótko mówiąc: kompletna dokumentacja techniczna przekopu mierzei i przekształcenia Elbląga w port pełnomorski. Dokumentacja sporządzona przez Niemców w 1942. Dalej potoczyło się już wszystko wg obowiązującego szablonu. Materiały przekazano Politechnice Gdańskiej „celem przekonsultowania”. I konsultacja ta trwać by mogła do sądnego dnia, gdyby nie to, że… - Ciasno. Robi się na nam tutaj ciasno. Rozmówca mój, człowiek spółdzielni „Pokój”, ma jasne, dalekowidzące, „rybackie” oczy. Wydaje mi się też, że dobrze ocenia nimi rzeczywiste wymiary i wagę poszczególnych zagadnień – kiedy rozwija swą myśl, rozpoczętą tym dość nieoczekiwanym, zaskakującym w pierwszej chwili, twierdzeniem. - Limit odłowu na Zalewie wynosi 800 ton rocznie. Jest ściśle ograniczony i zamknięty. Więcej nie można! A spółdzielnia nasza rośnie. Już teraz jest dostatecznie mocna, aby spróbować swoich sił na morzu. Przecież tam, za wąskim pierścieniem mierzei, rozciągają się wyjątkowo obfite i wydajne łowiska piławskie, na które – po śledzia i łososia – chodzą kutry aż z Kołobrzegu, ze Szwecji, z Danii. My musimy tylko patrzeć. Mimo woli ulegam sugestii słowa: patrzą. Wyglądam przez okno. Zalew leży przede mną zamarznięty, nieruchomy, cichy i jak zawsze piękny. Na horyzoncie – wąska linia mierzei i za nią – przedmiot zawodowej, rybackiej tęsknoty: szare, stapiające się z niebem, morze. A tuż obok port. Kontury potężnego gmachu. - Nowe magazyny, zamrażalnie, chłodnie, baseny węgorzowe, patroszalnia, wędzarnia. Całość o dziennej przepustowości… 20 wagonów ryby! - Po cóż tu taki gigant? - A, no właśnie: rachunek na morze. Skoro tylko wyjdziemy na Bałtyk, nie będzie za duży. W przeciwnym wypadku – klapa z naszym rybołówstwem w ogóle. Więc trzeba robić przekop mierzei. Ba! Przekop mierzei. Ta sama fascynująca myśl, jak pływak rybackiej sieci, ukazuje się na powierzchni i krąży w rozmowie, której sceneria jest już zupełnie inna. Elbląg. Gabinet dyrektora Banku Inwestycyjnego. - Tolkmickie magazyny kosztują 13 milionów złotych. Oczywiście Zalew nie jest w stanie ich napełnić. Zatem rybę trzeba dowozić, albo… Mgr Alfred Sierny zawiesza głos i patrzy mi prosto w oczy. - …albo łowić na morzu. Przekopać mierzeję – kończę rozpoczętą myśl. - Tak. Oznaczałoby to wydatkowanie 300 mln zł. Ale jakież efekty gospodarcze! Przy równoczesnym pogłębieniu toru, Elbląg stał by się znów dużym i ruchliwym portem. Nogat mógł by ponownie przejąć na siebie funkcję wylotowego odcinka drogi wodnej, łączącej Odrę i Śląsk ze wschodnim Wybrzeżem. Transport węgla potaniałby wielokrotnie. Mocno rozbudowany tutaj przemysł metalurgiczny zyskałby nowe, trwałe i pod każdym względem solidne fundamenty. Rozwinęłoby się stocznictwo. Żuławy, Powiśle, Ziemia Elbląska, Warmia i Mazury, a Nawet Białostocczyzna – w całym tego słowa znaczeniu – zostałyby ekonomicznie zaktywizowane. Marzenia? No, cóż? Dobrze czasem i pomarzyć. Dobrze również zajrzeć do historii. Ta zaś mówi o tych sprawach w ten sposób: „Z końcem XIV stulecia widoczny staje się upadek Elbląga. Powodem tego są jednak nie tylko ówczesne warunki polityczno-gospodarcze. Do czynników niemniej ważnych zaliczyć należy przeciwności natury, z którymi walczą nieugięci elblążanie prawie że od początku istnienia portu… Zamykanie się dogodnych głębin w Mierzei Wiślanej, to problem, który obok walk z konkurencją Gdańska, powraca w dziejach miasta nieustannie. Znamienne jest również, że w swych trudnych zmaganiach szuka Elbląg pomocy Polski, a więc pragnie związku ze swym naturalnym zapleczem ekonomicznym”. Zatem i później. „W lipcu 1577 r. przybywa do Elbląga, z polecenia Batorego, kasztelan wiślicki Mikołaj Firlej, którego zadaniem jest wyszukanie w mierzei miejsca , nadającego się do wykonania przekopu. Odpowiedni teren znaleziono podobno koło miejscowości Skowronki”. Następnie: „Starosta małogoski Piotr Kłoczewski kontynuuje sprawę przekopu mierzei. Otrzymuje on polecenie wykonania pomiarów Zalewu Wiślanego, gdyż nad planowanym wyjściem na Bałtyk stanąć ma nowy, polski port”. I znów po stu latach: „Problem przebicia Mierzei Wiślanej staje się aktualny w roku 1660. Projektowano wówczas przekop między wsiami Skowronki i Przebrno. Autorem planu był pewien Holender „ („Z dziejów Elbląga” – Elbląg, 1956 r.). Tak więc sprawa nie jest nowa. Elblążanie walczyli o nią konsekwentnie i z rzadko spotykaną wytrwałością od blisko sześciuset lat. Dlaczego? Bo doskonale rozumieli i rozumieją dziś, że życie i pełny rozwój kraju na wschód od Wisły, zależy przede wszystkim od tego… przekopu, który dla Ziemi Elbląskiej, Powiśla, Warmii i Mazur jest właściwym dostępem do morza. Co zaś pojęcie to oznacza – nikomu tłumaczyć nie trzeba. Trzeba natomiast – przekopać mierzeję!
oprac. Olaf B.

Najnowsze artykuły w tym dziale Bądź na bieżąco, zamów newsletter

A moim zdaniem... (od najstarszych)

Pokazuj od
najnowszych
Największe
emocje
Artykuł dla wszystkich, którzy mianowali się "ojcami" pomysłu przekopu Mierzei Brawo Olaf!
(2008.01.08)

info

0  
  0
wiedziałam, że pomysł przekopu nie jest nowy, ale że 600 lat; -) Jestem w szoku. Fajne stwierdzenie: Gdyby przekop miał sens, to Niemcy na pewno by to zrobili. Aż korci, żeby się z tym zgodzić.
ksio (2008.01.08)

info

0  
  0
Współcześni "ojcowie" kanału na Mierzei nigdy nie ukrywali całej historii dążeń mieszkańców Elbląga i regionu do wykonania przekopu, a wręcz przeciwnie, powoływali się na nie często jako na jeden z argumentów stojących za jego wykonaniem. Niemcy nie byli tak jak my teraz zmuszeni do wykonania kanału, bo mieli cieśninę pilawską. Wykonali jednak przedsięwzięcie znacznie trudniejsze - Przekop Wisły.
MaSer (2008.01.08)

info

0  
  0
Po przekopaniu, można w ciągu kanału zainstalowac generator wykorzystujący przepływ wody i podukujący energię elektryczną w sposób ekologiczny. Tam ciśnienie wody będzie zawsze, jak nie w tę, to w tamtą stronę. Prądu narobi do licha i trochę dając permanentny dochód.
RulerofBlaircourt (2008.01.08)

info

0  
  0
50lat minelo jak jeden dzien. .. .i jeszcze za 50 lat kopanie mierzeji dalej bedzie zaslona dymna i tematem zastepczym. .. jakby jej przekopanie mialo diametralnie odmienic los miasta, przyciagnac inwestorow i spowodowac powstanie tysiecy miejsc pracy :(
analityk (2008.01.08)

info

0  
  0
hehe jak zrobia ten przekop to bedzie konkretny skoro juz od ponad 50 lat go szykuja.
d24 (2008.01.08)

info

0  
  0
Ten artykuł ( i jemu podobne propagujące przekop) powinien być rozdawany na ulicy każdemu napotkanemu Elblążanowi, a także w całym regionie elbląśkim!
Anubis (2008.01.08)

info

0  
  0
http://www.promare.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=107&Itemid=41
d24 (2008.01.08)

info

0  
  0
Na początek dla rozgrzewki proponuje przekopać mi ogródek teraz zimą. To moze ochloniecie
(2008.01.08)

info

0  
  0
Co to za bzdury!!! Mam nadzieję że Tusk nie ma ucisku na aorte! Górnicy strajkują, pielęgniarki strajkują, lekarze strajkują … itd. A wy chcecie żeby cała Poska placiła żeby zrealizowało się marzenie garstki ludzi ? NIGDY. Znajdzie realne choć jednego inwestora który sam wyłożył by pieniądze w mul zalewu. Jeśli to taki świetny interes to niech wszyscy zwolennicy stworzą konsorcjum i zainwestują własna kasę. Niech zacznie Słonina, luks i kotloński no dopisujcie się kozaki
(2008.01.08)

info

0  
  0