Elbląg: przekładnie zębate

1
30.12.2002
Pierwsza wyprodukowana w Elblągu przekładnia zębata nosiła symbol TP-8. Dała ona początek wielkiej serii różnego typu przekładni zębatych, przewyższających jakością i sprawnością podobne przekładnie duńskie czy zachodnioniemieckie, informował Dziennik Bałtycki z 30 grudnia 1962 r.
Obaj kierownicy najmłodszego dziecięcia elbląskiego „ZAMECHU” – Wytwórni Przekładni Zębatych są powojennymi absolwentami wyższych uczelni w kraju: inż. Tadeusz Wojtyło – kierownik wytwórni, skończył Politechnikę Gdańską w roku 1954, jego zastępca i jednocześnie kierownik biura fabrykacyjnego inż. Alfred Ruga opuścił dwa lata później Politechnikę Poznańską. Wprawdzie młodość obu inżynierów nie ma specjalnego znaczenia dla produkcji przekładni zębatych, ale jest ważna w reportażu traktującym o bardzo młodej w Polsce i bardzo dynamicznej specjalności przemysłu mechanicznego. Rozwój produkcji kół zębatych i w dalszej kolejności przekładni zębatych jest ściśle związany z rozwojem przemysłu turbinowego i okrętowego, chociaż poważnymi odbiorcami przekładni zębatych są także inne gałęzie przemysłu, przede wszystkim hutnictwo, górnictwo i przemysł cementowy. Przekładnia zębata jest określeniem bardzo szerokim. Istnieje bowiem cały szereg różnych rodzajów przekładni, np. szybkobieżne. Takie stosuje się m. in. w turbinach energetycznych, przy pompach wirnikowych turbin, silnikach elektrycznych, sprężarkach turbinowych na statkach. Przekładnie zębate wolnobieżne dużych mocy stosuje się przy ogromnych młynach kulowych w cementowniach, do napędu walcarek, kopalnianych maszyn wyciągowych, do napędu taśmociągów m. in. w górnictwie. Pierwsza wyprodukowana w Elblągu przekładnia zębata nosiła symbol TP-8. Dała ona początek wielkiej serii różnego typu przekładni zębatych, przewyższających jakością i sprawnością podobne przekładnie duńskie czy zachodnioniemieckie. TP-8 oddana została do użytku w roku 1956. Ten 4,5-tonowy system kół zębatych zwiększał wykorzystanie energii siłowni statku z 1.900 do 2.500 KM. Produkcją przekładni zębatych do połowy października br. zajmowała się Wytwórnia Turbin „Zamechu”. Ponieważ jednak zarówno zadania w dziedzinie produkcji turbin jak i produkcji przekładni zębatych kolosalnie wzrosły i wzrastać będą nadal, kierownictwo „ZAMECHU” podjęło słuszną w tej sytuacji decyzję powołania do życia Wytwórni Przekładni Zębatych w skrócie W-5. Decyzja ta wiąże się z dalszym pogłębieniem specjalizacji „ZAMECHU” w dostarczeniu odbiorcom krajowym i zagranicznym przekładni zębatych różnych typów. Wytwórnia W-5 znajduje się jeszcze w stadium organizacyjnym, ale już w przyszłym roku, a więc praktycznie za kilka dni, w bezpośredniej produkcji będzie zatrudnionych 43 pracowników. Plan produkcyjny W-5 na rok 1963 przewiduje produkcję wartości ponad 28 mln. zł. Złożą się na to: 2 przekładnie o mocy po 1 megawacie i wadze 40 ton każda z przeznaczeniem dla krajowego przemysłu cementowniczego dalej: 86 przekładni zębatych o wadze od 1,3 do 2,5 tony każda do napędu suwnic, 9 przekładni zębatych o mocy 0,5 MW i wadze 10 ton każda dla taśmociągów kombinatu turoszowskiego. W produkcji przekładni zębatych, podobnie zresztą jak w produkcji turbin, zapowiadany jest wielki przełom: unifikacja części. Odpowiednio dobrane zestawy zunifikowanych przekładni zębatych znajdą zastosowanie w turbinach różnej mocy. Unifikacja to jeden z kierunków działania szerokim frontem idącego przez „ZAMECH” postępu technicznego. Na oddziale W-5 oznacza to dążenie do zmniejszania ciężaru przekładni zębatych i wzrostu ich sprawności. Na warsztacie konstruktorów znajduje się poza tym rewelacyjna przekładnia zębata o mocy 2 MW przeznaczona dla przemysłu cementowniczego. Nowością tej konstrukcji będzie m. in. układ dwudrożny. Nową przekładnią interesują się już specjaliści tej branży ze Związku Radzieckiego. Zadałem sobie pytanie: pierwszą przekładnię zębatą zbudowano w Elblągu w roku 1956, a więc zaledwie 6 lat temu i trudno w tej sytuacji mówić o jakiejkolwiek tradycji, a równocześnie prawdą jest, że „zamechowskie” przekładnie przewyższają jakością i sprawnością podobne urządzenia produkowane w krajach posiadających niemałą w tej dziedzinie tradycję, jak to się dzieje? Start W-5 na tle ekonomiczno-technicznej bazy „ZAMECHU” był znacznie korzystniejszy niż innych wydziałów tego wielkiego kombinatu metalurgicznego. Do dyspozycji budowniczych przekładni zębatych stoją najnowsze maszyny i przyrządy pomiarowe, badawcze i naukowe. Wszystkie ważniejsze detale przekładni zębatych są sprawdzane w Zakładowym Laboratorium Fizykalnym, dysponującym dzisiaj izotopami, rentgenem, czy defektoskopem ultradźwiękowym. Spoiny kół zębatych są sprawdzane na mikropęknięcia metodą magnetyczną zgodnie zresztą z wymogami Lloyd’s Register of Shiping i Polskiego Rejestru Statków. Warto tu przy okazji przypomnieć, że „zamechowskie” przekładnie zębate stanowią wyposażenie trampów o nośności 5 tys. DWT i baz rybackich o nośności 9 tys. DWT pływających pod banderami Polski, Związku Radzieckiego, Brazylii, Egiptu i Albanii. W związku z przejściem w przemyśle okrętowym na konwencjonalny napęd spalinowy zapotrzebowanie tego resortu na przekładnie w przyszłym i latach następnych zmalało. Za to górnictwo, energetyka zawodowa i przemysłowa, przemysł cukrowniczy i cementowniczy są stale nienasyconym rynkiem zbytu. Kopalnia Brzeszcze, kopalnia Rozbark, Turoszów, Konin oto najpoważniejsi w tym roku kontrahenci „ZAMECHU”. Przyszły rok wykazuje dalsze pogłębienie zbytu przekładni zębatych z Elbląga.
oprac. Olaf B.

Najnowsze artykuły w tym dziale Bądź na bieżąco, zamów newsletter

A moim zdaniem...

I komu to przeszkadzało??????????????????
zyga (2003.01.03)

info

0  
  0