Elbląg odczuwa brak warzyw

04.10.2002
Więcej uwagi produkcji warzywniczej powinny poświęcić również miejscowe PGR, w których jak dotychczas, warzywnictwo nie należy do silniejszych punktów gospodarczych, informował Głos Elbląga z 4 października 1962 r.
Elbląg nie posiada własnego zaplecza warzywniczo-owocowego. Istniejące, nieliczne gospodarstwa rolne i ogrodnicze nie są w stanie zaspokoić w warzywa i owoce miasta. Nic też dziwnego, że gospodynie elbląskie narzekają na słabe zaopatrzenie rynku warzywniczego. Rok bieżący jest szczególnie ubogi, w warzywa. Wystarczy dodać, że np. ilość zakupionych przez punkty skupu warzyw pokrywa zaledwie w 50 procentach zapotrzebowanie rynku. Brakujące ilości trzeba więc sprowadzać z innych, centralnych województw. Późna wiosna i nadmierne opady zahamowały rozwój warzyw powodując w wielu wypadkach całkowite wygnicie zasiewów. Szczególnie ostro wystąpiło to na plantacjach ogórków i pomidorów. Duża ilość plantacji ogórków została zniszczona przed skiełkowaniem. Ponowne zasiewy też nie dały spodziewanych planów. Dodajmy do tego zbyt małą operatywność Rejonowej Spółdzielni Ogrodniczej „Żuławy”, która jest głównym zaopatrzeniowcem miasta w warzywa. Dlatego też naszym zdaniem należałoby już teraz zastanowić się nad stworzeniem własnego zaplecza ogrodniczego. Swego czasu żywo dyskutowano w mieście nad projektem zorganizowania nowoczesnego miejskiego przedsiębiorstwa zajmującego się produkcją warzyw. Do sprawy tej należałoby powrócić i stworzyć nareszcie własne podstawy zaopatrzenia w warzywa. Więcej uwagi produkcji warzywniczej powinny poświęcić również miejscowe PGR, w których jak dotychczas, warzywnictwo nie należy do silniejszych punktów gospodarczych.
oprac. Olaf B.

Najnowsze artykuły w tym dziale Bądź na bieżąco, zamów newsletter