Amor prosi o pomoc

26.05.2004
Kapryśnej wiośnie i jej paziowi Amorowi ruszyły w Elblągu na pomoc falangi wieszczek w wieku od pięciu do stu lat, informował Głos Wybrzeża z 26 maja 1954 r.
Jest wiosna aczkolwiek kapryśna i „miejscami” chłodnawa, jednak kalendarz twierdzi uparcie, że jest... A więc jak to wiosną bywa... - Ich dwoje przytuleni, szukają ławki w parku, ażeby... o jest, jedna wolna... usiedli... Jest pięknie, słonecznie i nagle: - Powróżyć? Daj sobie powróżyć. Kocha cię chłopiec czarny. Daj sobie powróżyć. – Brudna ręka cyganki, natrętnie podtyka stare, zatłuszczone karty. - Przepadło. Prysnął nastrój. Lepiej opuścić przytulną ławeczkę i odejść, bo „wróżka” nie odejdzie na pewno. Kapryśnej wiośnie i jej paziowi Amorowi ruszyły w Elblągu na pomoc falangi wieszczek w wieku od pięciu do stu lat, ale jednakowo natrętnych i wścibskich. Płoszą ludzi z parków, kawiarni, lokali – zaglądając wszędzie. Wiosenny wiatr zdaje się już też gwizdać: - Powróżyć. Powróżyć: A opuszczony i strwożony amorek płacze pod wierzbą w parku. Strach go ogarnia, że nie wykona wiosennego planu... Wierzcie lub nie, ale przez sen mnie już prześladuje ten natrętny wielogłos: Powróżyć. I walą się na mnie z łoskotem stare potłuszczone karty... ... A tak by mogło być przyjemnie, wiosennie z samym tylko Amorkiem... bez „wróżek”.
oprac. Olaf B.

Najnowsze artykuły w tym dziale Bądź na bieżąco, zamów newsletter