Dawno temu w Elblągu... Nadprezydent był na długim urlopie

Dwóch kandydatów na stanowisko dyrygenta
Dwaj kandydaci, jeden z Berlina, drugi z Lipska (niem. Leipzig) zostali zakwalifikowani na stanowisko dyrygenta koła śpiewaczego „Liedertafel”, a podczas najbliższych wieczorów treningowych zostaną oni poddani próbom. Na stanowisku tym przewidziano pensję w wysokości 600 marek i koncert dyrygencki (AZ, wtorek, 11.03.1902 r.).
Zmarł asystent ds. prawnych Teodor Kern
Wczoraj po południu znaleziono ciało zamieszkałego przy ulicy Kwiatowej (niem. Blumenstraße) asystenta ds. prawnych Teodora Kerna. Ludzie, którzy przechodzili ulicą Rzeźni (niem. Schlachthofstraße, dzisiejsza ulica Żeromskiego), znaleźli mężczyznę w pozycji siedzącej w bezruchu w znajdującym się tam rowie. Mężczyzna prawdopodobnie zamarzł. Kern był zatrudniony w tutejszym sądzie rejonowym, jednak od 1 marca nie pojawił się w pracy. Wałęsał się tylko po okolicy. Kern był żonaty, jednak jego żona rozstała się z nim. Ciało zostało przetransportowane do szpitala (AZ, piątek, 14.03.1902 r.).
Pożar w Kępie Rybackiej
Dzisiejszej nocy spłonął dom i stajnia właściciela ziemskiego Ernsta Gudecka z Kępy Rybackiej (niem. Fischerskampe). Stojąca nieopodal stodoła została oszczędzona przez płomienie. Pożar wybuchł w stajni około północy. Cały inwentarz spłonął: 8 krów, 4 cielęta, 3 konie, 2 świnie, 17 młodych prosiąt i cały drób. Pochłonięte przez ogień zostały również stojące w stajni sprzęty gospodarstwa domowego. Ponieważ dom był solidnie zbudowany i oddzielony od stajni ścianą przeciwpożarową, przez długi czas opierał się niszczycielskiemu żywiołowi, dzięki czemu nikt nie zginął, a łóżka, ubrania i niektóre meble udało się uratować. Na miejscu zdarzenia pojawiła się bardzo niewielka liczba ekip ratunkowych, ponieważ dobytek pana Gudecka jest rozciągnięty w terenie i pożar został zauważony tylko przez nielicznych mieszkańców wioski (AZ, sobota, 15.03.1902 r.).
Nieszczęśliwy wypadek
Do nieszczęśliwego wypadku doszło w sobotę również w Kępie Rybackiej (niem. Fischerskampe). Właściciel ziemski Samuel Eichhorn przywiózł furmanką do swojego chorego ojca lekarza, doktora Bleyera z Elbląga. Gdy miał zjechać z wału znajdującego się przy rzece Nogat do obejścia ojca, koń spłoszył się, odskoczył na bok i pognał w dół stromego wału. Wóz przewrócił się. Doktor Bleyer wypadł z niego, podczas gdy pan Eichhorn dostał się pod wóz. Pierwszy z mężczyzn doznał jedynie lekkich obrażeń, jednak ciało drugiego zostało poważnie zmiażdżone tak, że nie był w stanie się poruszać i prawdopodobnie będzie przez dłuższy czas przykuty do łóżka (AZ, wtorek, 18.03.1902 r.).
Biegał po ulicy z nożem i groził ludziom
Wczoraj przechodniom znajdującym się przy ulicy Rybackiej (niem. Fischerstraße) i na Starym Rynku (niem. Alter Markt) napędzono niemałego stracha. Robotnik Friedrich Schulz z ulicy Kwiatowej (niem. Blumenstraße) biegał z nożem po ulicy i groził nim znajdującym się tam ludziom. By zapobiec nieszczęściu, strażnik złapał go i zamknął (AZ, wtorek, 18.03.1902 r.).
Co tydzień cytujemy i tłumaczymy fragmenty artykułów z gazet, które ukazywały się w Elbingu, tym razem z pierwszego dziesięciolecia XX wieku. Obecnie przywołujemy publikacje z gazety Altpreußische Zeitung" i "Elbinger Neueste Nachrichten". Korzystamy ze zbiorów cyfrowych Biblioteki Elbląskiej.