A moim zdaniem... (od najstarszych)
Pokazuj od
najnowszych
najnowszych
Największe
emocje
emocje
Kto nie wie jak te wymienione gminy szafują ziemią nad kanałem i jeziorami, a zakwalifikowaną jako rekreacyjna ( chociaż nie koniecznie), przyzna, że zabiegają o szczytny cel! UNESCO, to jest TO! Prawda jest zupełnie inna! To są zabiegi o SZYLD! Zabiegają o złotego kurka na dach rozwalającej się stodoły! Cały artykuł, to wielka HIPOKRYZJA! Trzeba osobiście zobaczyć, jak nowo zasiedleni na przybrzeżnych działkach rwą grążęle i nanufary, aby podczas kąpieli pływającemu nie podrażniały przyrodzonych klejnotów. Niszczy się nie tylko brzegową architekturę budowaną przez stulecia przez przyrodę, ale również lęgowiska dla ryb. Kto im dał zezwolenia? Gdzie jest inspekcja ochrony środowiska i budowlana? Dlaczego mnożą się dzikie kładki i mola w dotychczas dziewiczych zatoczkach jezior? Dlaczego na dziewiczym brzegowisku pojawiają się piaszczyste plaże i znikają rosnące tu od lat przybrzeżne olchy? Są określone warunki zasiedlania działki rekreacyjne, ale kogo to obchodzi? Płynąc j. Ilińskim słyszałem strzały z broni palnej, i co gorsza, że nie widziałem na brzegu skarpy, która mogłaby służyć za kulochron. Nie byłem pewien, czy to nie do mnie strzelają. Inny temat! Dzierżawca kilkunastu jezior, pan Bogusław Kelles-Krauz, ( dzierżawca, czy zarządca?) uprawia nie tylko rabunkową gospodarkę w odławianiu ryb, ale wręcz wyniszczającą i degradującą jeziora do poziomu stawów. Nikt nie określił dla dzierżawcy techniki połowowej. A jak to się odbywa? Otóż okala się jakiś obszar jeziora siecią, najchętniej z przylegającą zatoczką, mocuje łódź ze spalinowa wyciągarką do drzewa, i drze się wszystko aż do dna, co żywe. Roślinność denną oczywiście też. A przecież nanufary są ponoć pod ochroną? Sprawa zarybiania eksploatowanych jezior nie wchodzi w grę. A szkoda, bo może dałoby się tu odbudować populację słodkowodnych ryb. Przepusty kanałowe pomiędzy jeziorami mają wypłukane brzegi. Dlaczego? A no pozwala się szaleńcom na swobodne igraszki. Widziałem próby dopłynięcia do Miłomłyna na wodnych nartach. Moim zdaniem, powinny tu być punkty kontroli i zastosowane opłaty. Chcesz kanał przepłynąć na silniku? To płać! Jeżeli nie stać cię na opłatę, no to pagaje w dłoń! Może wówczas znalazłyby się pieniądze na faszynowe oploty brzegów i na oczyszczanie kanałów z naturalnych zwalisk. Nie dziwię się, że Słonina nie wchjodzi w ten upojny układ. Życzę władzom gmin powodzenia w podchodach do UNESCO! Może w końcu znajdą kogoś, kto będzie chronił ich przed swoimi własnymi zakusami! Powodzenia