Oczywiście to nic nadzwyczajnego, takie awarie się zdarzają i nie ma w tym żadnej sensacji. Można było jednak dokonać interesującego spostrzeżenia - ruch w tej okolicy odbywał się płynnie, nie było żadnych zakłóceń, że nie wspomnę o jakichś korkach. Był to o tyle zaskakujący widok, że normalnie, tzn. przy działających światłach, można było często w ciągu ulicy Fromborskiej obserwować rząd samochodów, których kierowcy na czerwonym świetle kontemplowali puste zazwyczaj skrzyżowanie. Przez przypadek okazało się, że kosztowna sygnalizacja świetlna, zamiast regulować ruch, służy do jego spiętrzania. Zastanawiałem się nawet, czy w pomyśle zainstalowania świateł w tym miejscu nie maczały palców przypadkiem wszechwładne rosyjskie służby specjalne, działające na zlecenie wielkich koncernów paliwowych. Łagodna zima spowodowała bowiem spadek zapotrzebowania na ich produkty. Jeśli pomnożyć (ostrożnie licząc) kilkaset samochodów razy zużycie paliwa na jedno czerwone światło, to wyjdzie nam dziennie kilka baryłek cennej ropy. Dodatkowym efektem działania agentów Putina jest doprowadzanie do głębokiej irytacji kierowców i wpływanie w ten sposób na nastroje mieszkańców naszego miasta.
Ktoś może powiedzieć, że się wygłupiam. To ja się wygłupię jeszcze bardziej i zaproponuję, żeby instytucje odpowiedzialne za funkcjonowanie sygnalizacji świetlnej w mieście nie uszczęśliwiały nas na siłę i zweryfikowały potrzebę jej działania w tym miejscu.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter