Co do dwóch kolejnych byłych funkcjonariuszy Służby Więziennej, podejrzanych o udział w pobiciu i znęcanie się nad internowanymi, którzy obecnie zamieszkują na stałe poza granicami Polski, podjęto czynności zmierzające do wydania wobec nich Europejskich Nakazów Aresztowania, by również oni stanęli przed sądem w Polsce.
- W toku śledztwa w sprawie pobicia osób internowanych w Ośrodku Odosobnienia w Kwidzynie, prowadzonego w ramach projektu „Archiwum Zbrodni”, prokurator Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Gdańsku zgromadził bogaty materiał dowodowy pozwalający na odtworzenie przebiegu zdarzeń w Ośrodku Odosobnienia w Kwidzynie w dniu 14 sierpnia 1982 roku oraz na ustalenie roli, jaką w nich odegrali poszczególni funkcjonariusze Służby Więziennej - informuje Instytut Pamięci Narodowej. - Ustalono mianowicie, że funkcjonariusze Służby Więziennej, po stłumieniu protestu internowanych, prowadzonego przeciwko wprowadzeniu znacznych ograniczeń w kontaktach z rodzinami, około godz. 13.00 umieścili ich w zamkniętych celach w trzech pawilonach mieszkalnych. Około godz. 14.00 wyprowadzali następnie internowanych pojedynczo z poszczególnych cel pawilonu II na korytarz i zmuszali do przejścia przez środek szpaleru funkcjonariuszy, którzy w tym czasie zadawali im dziesiątki uderzeń pałkami szturmowymi i pięściami po całym ciele oraz kopali w podbrzusze i okolice nerek. Niektórych internowanych zmuszano do kilkukrotnego przejścia przez szpaler funkcjonariuszy.
Znęcanie się nad internowanymi trwało tego dnia do godz. 17. - Następstwem tych brutalnych działań był rozstrój zdrowia, a w niektórych przypadkach również ciężkie uszkodzenie ciała pokrzywdzonych w postaci krwiaka i obrzęku mózgu, złamania kręgów kręgosłupa, stłuczenia nerek, wstrząśnienia siatkówki oka i rozległych krwiaków o wymiarach kilkudziesięciu centymetrów. Zdarzały się także przypadki utraty przytomności przez pobite osoby – informuje IPN.
Ponad 60 poszkodowanych
Jak ustalił prokurator Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Gdańsku, do lekarza przyjmującego w ambulatorium Zakładu Karnego w Kwidzynie w dniu 14 sierpnia 1982 roku, z obrażeniami ciała doznanymi w następstwie pobicia przez funkcjonariuszy, zgłosiło się 44 internowanych, a w następnych dniach jeszcze blisko 20. W związku ze stwierdzonymi urazami 12 internowanych przewieziono następnie na leczenie do miejscowego szpitala. Z ustaleń śledztwa wynika, że co najmniej 60 internowanych doznało obrażeń ciała w następstwie bezprawnych działań funkcjonariuszy.
- Trzeba zauważyć, iż celu tych działań nie ukrywali sami funkcjonariusze, którzy bijąc, poniżając i dręcząc internowanych krzyczeli do nich między innymi, że „to za podniesienie ręki na władzę ludową”, „wybijemy wam z głowy demokrację”, „zaprowadzimy wreszcie porządek”, „pachołki Regana, będziecie wisieć do nogi”, „zachciało się Solidarności, to macie”, „to my mamy władzę i będzie jak my chcemy” – informuje IPN.
Wspomnienia Mirosława Duszaka
W Kwidzynie było internowanych wielu elblążan, wśród nich Mirosław Duszak, który tak wspominał tamten dzień w rozmowie z dziennikarką Grażyną Wosińską.
- W południe zebraliśmy się przy latarni oświetlającej spacerniak – wspominał Mirosław Duszak w rozmowie w 2018 roku. – Uczciliśmy minutą ciszy poległych podczas stanu wojennego. Odśpiewaliśmy „Rotę”, „Boże coś Polskę”, „Konfederatów Barskich” i „Mazurka Dąbrowskiego”. Potem spokojnie rozeszliśmy się, mając nadzieję na spotkanie następnego dnia z rodzinami. Rano o godzinie 9 zaczęło się. Jak grom z jasnego nieba była decyzja komendanta więzienia, że widzeń nie będzie. Przybyłe rodziny z dziećmi były zrozpaczone. Koledzy weszli na dach i próbowali uspokoić bliskich. Klawisze chcieli nas sprowokować. Otwierali i zamykali bramę. Przed nią stał wóz strażacki, chociaż pożaru nie było. Mało tego funkcjonariusze bili ręce dzieci kurczowo trzymające się bramy. Internowani nie chcieli ulec prowokacji. Jednak nie do końca wytrzymali nerwowo. Krzyczeliśmy "gestapowiec, bandyta". Potem śpiewaliśmy Boże coś Polskę. Bez ostrzeżenia klawisze włączyli motopompy i wodę skierowali na nasze twarze i głowy. Ktoś krzyknął: „Oni w nas wodą, my im hymn narodowy”. Trzymaliśmy ręce w górze i śpiewaliśmy. Potem uciekaliśmy w stronę naszych baraków. Zamknięto nas w świetlicy. Po paru minutach funkcjonariusz wskazał na mnie pałką „Ty wychodź” – wspomina Mirosław Duszak. – Za drzwiami usłyszałem: „Tego potraktujesz specjalnie”. Wkroczyłem w szpaler funkcjonariuszy. Bili mnie pałkami gdzie popadło. Po uderzeniu w okolicy karku upadłem. Któryś z oprawców wrzasnął: „S... syn udaje”. Znów wszedłem w szpaler. Tym razem uderzenia spadły na twarz. Bałem się przewrócić, bo wtedy o własnych siłach nie doszedłbym do celi.
Takich ścieżek zdrowia przeżyłem trzy...
Przestępstwa, o popełnienie których zostali oskarżeni byli funkcjonariusze Służby Więziennej, są zagrożone karą do 8 lat pobawienia wolności. Akt oskarżenia w tej sprawie trafił właśnie do Sądu Rejonowego w Kwidzynie.