O sprawie pisze m. in. Onet:
- Pomnik został zburzony, ale przyjeżdżamy tutaj każdego roku w dzień pamięci Czerniachowskiego — powiedział Andriejew, towarzyszyła mu ok. 20-osobowa grupa Polaków. "Oni także nieśli kwiaty (w tym pojedyncze czerwone goździki), niektórzy mieli plakietki z wizerunkiem Chrystusa Króla" - podaje portal.
Protestujący krzyczeli do rosyjskiego ambasadora "morderca", "nie chcemy Putina", "nie zabijajcie ukraińskich dzieci" etc. Towarzyszących mu Polaków nazywali opłaconymi "agentami" bądź "zdrajcami".
Jak czytamy ma onet.pl, protestujący śpiewali m.in. hymn Ukrainy czy puszczali z głośników współczesne antyrosyjskie utwory.
- Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że są tutaj ludzie, którzy wolą banderowców, niż wyzwolicieli Polski - komentował m. in. Andriejew. - Rosja zawsze zwycięża. Specjalna operacja wojskowa skończy się naszym zwycięstwem w Donbasie, Noworosji i na Ukrainie - zaznaczył.
Władze Pieniężna doprowadziły do likwidacji pomnika Czerniachowskiego w 2015 r., przeciwko czemu mocno protestowały rosyjskie władze.
Więcej na onet.pl