Elbląski taksówkarz wychodzi do pracy. Wsiada do samochodu, uruchamia silnik i... przeważnie wtedy dowiaduje się, że miał nie proszonych gości. A katalizatora w samochodzie nie ma. W piątek taki los spotkał czterech taksówkarzy z elbląskiej korporacji Rabat Taxi. - Na stosunkowo małym obszarze skradziono katalizatory z czterech naszych taksówek, wszystkie Toyoty Prius. Wiemy też o kradzieży katalizatora z Toyoty Auris w okolicy rynku. Ten ostatni samochód nie jest taksówką - mówi Paweł Wiśniewski z Rabat Taxi. - Podejrzewamy że to jakaś grupa na gościnnych występach. Jednego dnia kradną w Elblągu, następnego w Pasłęku, potem w Malborku.
Brak katalizatora oznacza dla taksówkarza pozbawienie narzędzia pracy. Nowy oryginalny kosztuje 10 tys. zł, nowy zamiennik - ok. 3 tysięcy, używany 2 - 2,5 tys. zł.
Kradzieże z taksówek zostały już zgłoszone na policję. - Mamy zgłoszenie czterech kradzieży katalizatorów z taksówek. Do zdarzeń doszło na ulicy Matejki, Browarnej i dwóch na Robotniczej. Zostało wszczęte dochodzenie i szukamy - mówi nadkomisarz Krzysztof Nowacki, oficer prasowy elbląskiej Komendy Miejskiej Policji. - Katalizatory trafiają do punktów skupu, jeżeli ktoś kupi kradziony katalizator to może odpowiadać za paserstwo.
Na skupie za katalizator można dostać 2 - 3 tys. zł. Jest to urządzenie umieszczone w obrębie układu wydechowego. Jego zadaniem jest oczyszczanie spalin ze szkodliwych substancji.