Farmaceuta przed sądem. "Chcieli zrobić ze mnie terrorystę"

25
10.01.2024
Farmaceuta przed sądem. Chcieli zrobić ze mnie terrorystę
Rozpoczął się proces Wojciecha K., fot. Mikołaj Sobczak
Przed Sądem Rejonowym w Elblągu rozpoczął się w środę (10 stycznia) proces 44-letniego Wojciecha K., u którego w mieszkaniu przy ul. Okulickiego znaleziono 22 lutego ubiegłego roku naboje, zapalniki i chemikalia. Służby musiały ewakuować mieszkańców bloku. - Jest mi bardzo przykro, że wydarzył się wypadek z zaprószeniem ognia. Nie miałem zamiaru dokonać żadnych przestępstw związanych z bezpieczeństwem. Nigdy nie interesowałem się materiałami wybuchowymi, natomiast prokuratura próbowała ze mnie zrobić terrorystę i osobę chorą psychicznie – mówił podczas rozprawy oskarżony.

25 lat doświadczenia w laboratoriach

Oskarżony 44-letni Wojciech K. jest farmaceutą, w swoim dorobku naukowym ma doktorat i jak dziś wyjaśniał przed sądem „25 doświadczenia w pracy w laboratoriach”. Na mężczyźnie ciążą m. in. zarzuty posiadania amunicji bez zezwolenia i posiadania substancji psychotropowych. Przypomnijmy, że 22 lutego ubiegłego roku miała miejsce interwencja służb w jednym z mieszkań w bloku przy ul. Okulickiego 4. Pod ten adres zostali wezwani strażacy, bo w jednym z mieszkań wybuchł pożar. Lokatorów bloku ewakuowano. Drugiego dnia, po znalezieniu wewnątrz lokalu chemikaliów, policja zarządziła ewakuację mieszkańców. Wojciech K., najemca mieszkania, decyzją sądu trafił wówczas do aresztu tymczasowego

W środę sędzia sądu rejonowego Sylwia Kamola rozpoczęła przewód sądowy w tej sprawie. Na początek oddaliła wniosek obrońcy Wojciecha K. o wyłącznie jawności procesu.

Mężczyźnie postawiono cztery zarzuty. Pierwszy dotyczył posiadania bez pozwolenia przez niego dwóch sztuk amunicji i trzech zapalników. Drugi posiadania znacznej ilości substancji odurzających, w tym, jak dowodzi prokuratura m. in. marihuany, amfetaminy, MDMA (ecstasy) i alprazolamu. Prokuratura oskarżyła farmaceutę również o to, że bez zezwolenia miał zgromadził znaczne ilości substancji chemicznych (azotanu potasu, kwasu siarkowego, eteru dwuetylowego, toluenu, nadtlenku wodoru) mogących stanowić niebezpieczeństwo dla życia i zdrowia mieszkańców budynku oraz o to, że sprowadził bezpośrednie niebezpieczeństwo zdarzenia zagrażającego życiu i zdrowiu wielu osób oraz mieniu w postaci eksplozji materiałów łatwopalnych (benzyny ekstrakcyjnej, denaturatu, acetonu, etanolu) przechowywane w miejscu do tego nieprzeznaczonym.

 

Ciasteczka i grzyby

- Oskarżam Wojciecha K. o to, że 22 lutego 2023 roku w Elblągu przy ul. Okulickiego 4 posiadał bez zezwolenia jedną sztukę amunicji bojowej centralnego zapłonu, jedną sztukę skorodowanego naboju amunicji małokalibrowej oraz trzy zapalniki służące do inicjowania materiałów wybuchowych. W tym samym miejscu i czasie, działając wbrew przepisom ustawy, posiadał znaczne ilości środków odurzających w postaci marihuany - 37 gramów wyrobów cukierniczych w postaci ciastek z zawartością THC, substancji psychotropowych: amfetaminy, fragmentów grzybów zawierających psylocybinę, tabletki zawierające alprazolam – czytała akt oskarżenia prokurator.

W mieszkaniu wynajmowanym przez mężczyznę znaleziono również: azotan potasu, eter dwuetylowy, nadtlenek wodoru 30- procentowy. – To mogło sprowadzić niebezpieczeństwo dla zdrowia wielu osób, czyli mieszkańców bloku przy ul. Okulickiego – mówiła prokurator. W mieszkaniu Wojciecha K. znaleziono też benzynę ekstrakcyjną, denaturat, metanol, aceton.

Mężczyzna przyznał się do dwóch pierwszych zarzutów. Chciał składać wyjaśnienia, odmówił jednak odpowiedzi na pytania prokuratury.

- Przyznaję się do posiadania jednej sztuki amunicji, nie zdawałem sobie sprawy, że to nabój zawierający proch. Znalazłem go 30 lat temu w lesie, zatrzymałem go na pamiątkę. Jeśli chodzi o skorodowany nabój, to ekspertyza wykazała, że jest to złom i nie potrzeba na to żadnego zezwolenia. Zapalniki także znalazłem w lesie ok. 30 lat temu i nie zdawałem sobie do końca sprawy, co to jest. Jeśli chodzi o środki odurzające, to posiadałem marihuanę, ale w mniejszej ilości niż to figuruje w akcie oskarżenia, ponieważ ekspertyza wykazała, że jest to 15 gramów. Posiadałem te środki na własny użytek w celach medycznych. Bardzo żałuję tego czynu. Jeśli chodzi o pozostałe środki odurzające, to miałem te substancje po jednej butelce. Przechowywałem je w związku z moją działalnością gospodarczą. W mieszkaniu przy ul. Okulickiego nie prowadziłem żadnych eksperymentów czy reakcji chemicznych. W tym czasie przygotowywałem te rzeczy do wywiezienia do laboratorium. Z przyczyn niezależnych ten transport został opóźniony – wyjaśniał przed sądem oskarżony.

 

"Owszem, posiadałem denaturat"

Twierdził, że „takie ilości substancji nie mogą spowodować zagrożenia zdrowia i życia dla wielu osób, ponieważ jest ich za mało”.

- Azotan potasu to saletra spożywcza, jest ogólnodostępna. Owszem, posiadałem denaturat, benzynę ekstrakcyjną, metanol, aceton, natomiast przechowywałem je w sposób prawidłowy z zachowaniem bezpieczeństwa i przez krótki okres. Przechowywałem je w metalowej szafie i nie jest możliwe, aby nastąpił zapłon tych substancji. Kwas siarkowy też przechowywałem zabezpieczony w kuwecie. Mam 25 lat doświadczenia w pracy w laboratoriach i przez wiele lat pracowałem jako specjalista ds. badań i rozwoju , między innymi wdrażałem procedury BHP. Bardzo dobrze wiem, jak się przechowuje te substancje – wyjaśniał mężczyzna.

Podkreślał, że ogień, który został zaprószony w mieszkaniu przy ul. Okulickiego, „ugasił bardzo szybko”. - W pewnym momencie zauważyłem płomień, sięgał 15 cm. Natychmiast udałem się do kuchni, nalałem wody do naczynia i zagasiłem go. Miałem w mieszkaniu gaśnicę, ale oceniłem, że nie będzie potrzeby jej używania, ponieważ zaprószenie ognia było bardzo niewielkie. Wszystkie rozpuszczalniki były w dużej odległości od ognia. Jest niemożliwe, aby ogień rozprzestrzenił się dalej. Syreny strażackie usłyszałem w ciągu pół minuty od zauważenia ognia. Wtedy nie było dymu w pomieszczeniu, nie zdawałem sobie sprawy, że straż pożarna jedzie do mojego mieszkania. Natomiast po zagaszeniu ognia powstało dużo dymu. Otworzyłem okna i wyszedłem na balkon. Z balonu obok strażak powiedział mi, żeby otworzył drzwi. Strażacy weszli do mieszkania i ocenili że sytuacja jest opanowana – tłumaczył oskarżony.

 

"Policjanci zdemolowali mi mieszkanie"

Czy ma pan coś do powiedzenia sąsiadom, którzy byli ewakuowani tego dnia z mieszkań? - pytała sędzia.

- Jest mi bardzo przykro, że wydarzył się wypadek z zaprószeniem ognia. Nie miałem zamiaru dokonać żadnych przestępstw związanych z bezpieczeństwem. Nigdy nie interesowałem się materiałami wybuchowymi, natomiast prokuratura próbowała ze mnie zrobić terrorystę i osobę chorą psychicznie. Gdy pierwszy raz spotkałem panią prokurator powiedziała, że "pan jest nienormalny". Policjanci zdemolowali mi mieszkanie podczas przeszukania. Wyrzucili moje rzeczy osobiste na balkon i tam niszczały przez 8 miesięcy, gdy przedłużany był areszt – mówił mężczyzna.

Przed sądem zeznania złożyło w środę również kilkunastu sąsiadów mężczyzny, w charakterze świadków. Jedna z kobiet podkreślała, że kilka dnia przed pożarem i późniejszą ewakuacją czuła drażniący zapach, który wydobywał się z wentylacji. Nie była jednak w stanie stwierdzić, w którym konkretnie mieszkaniu jest jego źródło. Jeśli sąd podzieli zdanie prokuratury, mężczyźnie tylko za posiadanie niebezpiecznych substancji może grozić kara do 8 lat więzienia.

Anna Dawid

Najnowsze artykuły w tym dziale Bądź na bieżąco, zamów newsletter

A moim zdaniem... (od najstarszych)

Pokazuj od
najnowszych
Największe
emocje
8 miesięcy aresztu. Słuszną linię miała nasza NAJDROŻSZA PARTIA ! Areszt wydobywczy to klasyka działania populizmu i socjopatii.
GłębokaMyśl (2024.01.10)
Szkoda chłopa, milicja i prokuratura jak za PRL. Nie ważne czy winien, coś się wymodzi na niego. Niech Nasz prezydent hobbysta go uniewinni. Co to dla niego!!
(2024.01.10)
Bark słów na ten dziadowski PIS razem z ich dziadowskim dziadem. Tak, to mowa nienawiści, ale uzasadniona bo do perfidnych podłych oszustów i zlodzieji, czyli PIS
(2024.01.10)

info

28  
  27
On kolegów tylko uniewinnia
(2024.01.10)
Śliwka proszę natychmiast puścić esm do kaczyńskiego a on dalej do Dudy i ułaskawić gościa puki nie ma wyroku ! Duda nie będzie głęboko wstrząśnięty :⁠-⁠).... do koryta marsz !
(2024.01.10)

info

19  
  22
@GłębokaMyśl - taki areszt by ci się opasie przydał... zmieściłabyś się w drzwi w końcu, bo ani przodem, ani bokiem...
szoking (2024.01.10)
Prokuratura szuka wyników na siłę, uważajcie bo jutro każdy z nas może być winny robienia klopsów na saletrze lub za trzymanie denaturatu w szafce! Miłośników łusek i zapalników odsyłam na Allegro, znajdziecie tam setki takich przedmiotów na legalu! Aha, i obyście nie palili fajek na chacie, bo jak sąsiadka zobaczy i poczuje, to zaraz wezwą straż i ewakuują całą dzielnicę. No i narkotyki, legalnie są w aptece, te niemieckie, ale już inne to nielegalne! LOL, żyjemy w kraju z kartonu, "uznaniowa" sprawiedliwość dla wybranych, wyrok na żądanie, tylko paragraf trzeba znaleźć.. Witamy w PRL bis.
Sprawiedliwość? (2024.01.10)

info

27  
  5
Po tym co wczoraj zrobiliście PISowcy, jesteście u mnie na czarnej liście na zawsze. Nikt mnie nie zmusi by zagłosować na oszusta z PIS, nigdy!
(2024.01.10)

info

20  
  11
Poza narkotykami mocno to naciągane.
(2024.01.10)

info

12  
  1
No jaki biedny, pokrzywdzony miś. Przyniósł sobie do domu zapalniki, bo nie wiedział co to jest. Chemikalia (pomijam aceton i benzynę ekstrakcyjną, bo to każdy facet ma w domu) trzymał w domu, bo takie ma hobby. Doświadczony miś. Narkotyki i wszystko co potrzebne do produkcji to tak hobbystycznie. Leczniczo. I on pod przysięgą sam wierzy w to co mówi w zeznaniach? Nic mnie już dzisiaj bardziej nie rozbawi.
DasModel (2024.01.10)