"Ruski rynek", czyli gry na Pegasusa i przymierzanie jeansów na kartonie

58
15.04.2023
Ruski rynek, czyli gry na Pegasusa i przymierzanie jeansów na kartonie
Na zdjęciu z 1998 roku "ruski rynek" po prawej stronie
- Kilka tygodni temu miałem przyjemność napisać tekst o tym, jak za pomocą map lotniczych dostępnych tutaj można przetransportować się 25 lat wstecz i zobaczyć ówczesny Elbląg z góry. Odhaczanie kolejnych punktów na mapie miasta i wracanie myślami do czasów, w których zostało zrobione zdjęcie, dostarcza niemałą dawkę nostalgii, bo niby to tylko starsza fotografia, a jednak ciągnie za sobą lawinę skojarzeń i wspomnień. Dziś skupmy się zatem na jednym z takich punktów – pisze Łukasz Budnik, miłośnik Elbląga i redaktor naczelny portalu film.org.pl.

Urodziłem się na początku lat 90., zatem nie ominął mnie szał na gry na popularnego Pegazusa, a nowe kasety VHS czy magnetofonowe zawsze dostarczały równie wiele radości. W Elblągu za „moich” czasów było kilka miejsc, w których można było dostać takie towary – sam chadzałem z rodzicami m. in. na popularną Gildię przy ulicy Pułkownika Dąbka (dziś salon meblowy) czy do jednego z boxów na hali elzamowskiej. Niezaprzeczalny urok miało jednak miejsce, które do dziś wspominane jest z sentymentem nie tylko przeze mnie, lecz przez Elblążan w ogóle – rynek przy ulicy Karowej, ochrzczony mianem „ruski rynek”.

To właśnie tam w pierwszej kolejności udawaliśmy się rodzinnie, by zaopatrzyć się w nowe kartridże z grami i jest to moje pierwsze skojarzenie z tym miejscem. Leżały sobie w rządkach, przeważnie żółte, ułożone na wystawie i kuszące naklejkami (które nieraz miały mało wspólnego z samymi grami). To właśnie stamtąd przyniosłem do domu takie klasyki, jak Kacze opowieści, Chip i Dale, Darkwing Duck, Wojownicze Żółwie Ninja czy Flintstonowie gry, które rozpalały wyobraźnię (oraz policzki) kilkulatka i które właściwie do dziś gwarantują doskonałą rozrywkę. Nie trzeba ich było nawet kupować za całą sumę – sprzedawca na rynku dopuszczał możliwość wymiany kartridża i wzięcie nowego za dopłatą. Przynoszenie ich do domu, wsłuchiwanie się w ośmiobitowe melodyjki po uruchomieniu gry i rodzinna ekscytacja z pokonywania kolejnych poziomów miały swój niepodważalny i niepodrabialny urok.

Ruski rynek, czyli gry na Pegasusa i przymierzanie jeansów na kartonie
Do końca kwietnia 2001 r. handlarze z tzw. ruskiego rynku mieli opuścić teren (fot. arch.)

Moje skojarzenia z „ruskim rynkiem” sprowadzają się zatem do gier i ewentualnie kaset, ale wystarczy przejrzeć komentarze na popularnej grupie Zdjęcia Elbląga (gdzie zdjęcia rynku pojawiają się regularnie i każdorazowo wywołują mnóstwo ciepłych reakcji), by dowiedzieć się, w jak różne przedmioty zaopatrywali się tam Elblążanie. Ubrania, w tym np. jeansowe spodnie przymierzane na kartonach, dresy czy koszulki piłkarskie. Pirackie płyty CD. Sztućce. Naczynia. Papierosy. Alkohole. Nawet skóry. Mało tego, rynek był dla Elblążan miejscem spotkań towarzyskich i sposobem na spędzenie czasu, nawet zjedzenie czegoś. Swoisty prototyp galerii handlowych, choć jego wartość jest wzmocniona sentymentem i wspomnieniami. Znamienne zresztą, że dziś w okolicy, w której stał rynek, znajdują się tereny galerii Zielone Tarasy (porównanie map wskazuje, że po terenach dawnego rynku chodzimy głównie, przemierzając sklep ze sprzętem RTV i AGD i parking za nim). Sama okolica przeszła zresztą znaczną metamorfozę – w ciągu 25 lat zniknął nie tylko rynek, lecz także kamienice przy ulicy Teatralnej i zielona polanka, pojawiły się za to m.in. wspomniane Zielone Tarasy, stacja benzynowa, lodowisko Helena i rondo Zamech. Różnica jest znacząca i nic dziwnego, biorąc pod uwagę, że upłynęło ćwierć wieku. Najlepiej widać to na załączonym zdjęciu.

Oczywiście sam elbląski rynek istnieje do dziś, choć w innej lokalizacji (ten oryginalny funkcjonował do 2001 roku). Trudno jednak mówić o tym samym uroku, bo na magię „ruskiego rynku” składało się więcej czynników, w tym także czas, w jakim funkcjonował, to, co wtedy było dostępne w sprzedaży i – choćby w moim przypadku – to, jak atrakcyjne z perspektywy ówczesnego dziecka były wyprawy na tamtejsze stragany. Dziś w zasadzie w tym samym miejscu można nabyć podobne produkty (z drobnymi różnicami, w końcu kartridże do Pegasusa to towar, którego się dziś już nie sprzedaje, a w przymierzalni nie trzeba stać na kartonie), wszystko idzie z duchem czasu, a jednak to za zwykłym, nie tak dużym rynkiem wypełnionym straganami tęsknią Elblążanie. Potężna ta siła sentymentu.

Zachęcam do dzielenia się własnymi wspomnieniami!

Łukasz Budnik

Najnowsze artykuły w tym dziale Bądź na bieżąco, zamów newsletter

A moim zdaniem... (od najstarszych)

Pokazuj od
najnowszych
Największe
emocje
szkoda, że nie można zobaczyć jak wyglądałby Elbląg gdyby miastem zarządzali mądry ludzie,
Jbcff (2023.04.15)
Bywałem często na przełomie stuleci, w czasach przedinternetowych. Był tam chłop, u którego można było zamówić gry PC/PSX (gier było dużo a lista często aktualizowana), wszystko oczywiście na CD-R. Co ciekawe, źle nagrane płyty można było reklamować, obsługa klienta na wysokim poziomie. Bardzo miłe wspomnienia.
(2023.04.15)
Ten chłop jeszcze niedawno sprzedawał na obecnym rynku, handlowal zabawkami i innymi pierdoła miejsce
Pil (2023.04.15)
Polacy dziadowali na ryneczkach i 50% żyło na skraju ubóstwa a Cwaniacy jak Lewandowski Balcerowicz robili kasę na sprzedaży majątku narodowego -często wysprzedawanego po cenie poniżej ceny gruntów na których się znajdował
(2023.04.15)
Historycznie pierwszy posmak otwarcia granic po 1989r. to był rynek i stragany za dzisiejszym Światem Dziecka i częściowo w miejscu gdzie stoi ten budynek. Sceny z tego miejsca byłyby idealną ilustracją do piosenki "Berlin Zachodni" zespołu Big Cyc. Magnetofony jamniki, odtwarzacze wideo, dezodoranty, piwo w puszkach, kalkulatorki. Później to miejsce zyskało konkurencję w postaci ruskiego rynku za EOK. Symbolem ruskiego rynku były pirackie płyty CD z przebojami Kelly Family i składanki Bravo Hits.
(2023.04.15)
Tak zwany Manhattan.
(2023.04.15)
Pamiętam, gdy byłem dzieckiem, jak mojemu dziadkowi ruscy proponowali zakup broni na tym rynku.
Adam L. (2023.04.15)
A ja pamiętam jak ojciec kolegi kupił tam sobie jeansową katanę i dwa lewe buty sportowe m-ki Montana :-)
Be De A (2023.04.15)

info

18  
  2
@Jbcff - szkoda, że nie można zobaczyć jak wyglądałby Elbląg gdyby krajem zarządzali mądry ludzie,
Tak jest poprawnie (2023.04.15)
Było, było! Się działo! Się działo! CD tam zakupione zespołu The Prodigy "Music For The Jilted Generation" gdzieś do dzisiaj mam. I gra muzyka...
Their Law (2023.04.15)