„Czym się różni syrena od rolls-royce'a? Syrena ma listwę ozdobną, a rolls-royce nie” - dziś to klasyczny dowcip pokazujący, jaką sympatią cieszy się kultowe auto. Syrenę chcieli mieć wszyscy, ale nie dlatego, że był to jakiś cud techniki, ale w czasach ustroju minionego za bardzo wyboru nie było. Przed elbląskim Mc Donalds'em stała jedna z przedstawicielek marzeń Polaków.
To właśnie pod klasyczny amerykański fast food przyjechali dziś (8 sierpnia) właściciele i sympatycy klasycznych samochodów. - Jest parę premier, kilka „łakomych kąsków”. Tym mianem określamy samochody w stanie kolekcjonerskim z niskim przebiegiem – mówi Adam Michałek z grupy „Elbląskie Klasyki”, jeden z organizatorów drugiego Elbląskiego blokowania Mc Donalds'a.
Czego tam nie było? O syrence już wspominaliśmy. Adam Michałek pokazał jedną z premier: poloneza, który służył jako karetka w wojsku. - Rocznik 1998, przebieg 53 tysiące kilometrów, nienaprawiany blacharsko, stan oryginalny, kolekcjonerski. Kupiłem go na przetargu w Agencji Mienia Wojskowego. Kupuje się trochę w ciemno, nigdy do końca nie wiemy w jakim stanie będzie pojazd. Oczywiście, jest on „osuszony”, bez płynów, paliwa, akumulatora – wyjaśnia Adam Michałek.
No i potem trzeba doprowadzić samochód do użytku. W przypadku poloneza oznacza to np. znalezienie akumulatora z „odwrotnymi plusami”.
Na parkingu zauważyliśmy też fiata 126p z 1977 r. - To jest maluch z pierwszej serii odbudowany praktycznie od zera, rozebrany do ostatniej śrubki i złożony od nowa. Pierwsza wersja od swoich następców różniły się przede wszystkim zderzakami, felgami i małym licznikiem zwanym „kapliczką”. Trzeba pamiętać, że zapalany był „na linkę”, czyli z dźwigni przy hamulcu ręcznym. - mówi Marek Bania z Lęborka, właściciel malucha.
Kilka samochodów dalej stoi „wańka” czyli radziecki zaporożec. Ten akurat model to 968M. Literka M oznacza zmodernizowaną wersję samochodu, na pierwszy rzut oka „brakuje” charakterystycznych „uszów” - wlotów powietrza z boków pojazdu.
- Typ samochód z 1981 r.. Silnik miał z tyłu, o mocy 40 KM. Kupiłem go spontanicznie, stwierdziłem, że jest tak brzydki, że aż ładny. Remontowałem go dwa lata, potrzebna była nowa powłoka lakiernicza, trochę pracy mechanicznej, żeby go usprawnić i żeby został dopuszczony do ruchu. Udało się i teraz wykorzystuję go do niedzielnych przejażdżek – wyjaśnia Cezary Graczyk, właściciel Wańki.
Na parkingu można było obejrzeć lancię - radiowóz karabinierów, citroeny, fordy, mercedesy, żuka... wymieniać można długo. Za każdym samochodem kryje się osobna historia, o której można było posłuchać z ust właścicieli, którzy nierzadko mają po kilka zabytkowych pojazdów i poświęcają im cały wolny czas.
Po blokadzie Mc Donalds'a klasyki przejechały pod Muzeum Archeologiczno – Historyczne.