Nagle wszystko traci sens. Jest szaro, smutno, beznadziejnie. Świat traci barwy, wszystko jest przeciwko Tobie. Agresja, złość, smutek, ból i żal, takie uczucia zdominowały Twoją duszę. Po co wstawać z łóżka? Jaki sens ma zrobienie jakiegokolwiek ruchu? Leżeć, nic nie robić, płakać w poduszkę. Uciec jak najdalej... Zapomnieć.... patrzysz w lustro, widzisz swoją twarz, której nienawidzisz. Udaje Ci się wytrzymać przez chwilę swój własny wzrok skierowany na swoją twarz. Twoje ciało wydaje Ci się ohydne i odrażające... Czujesz jak zapadasz coraz głębiej w dół, z którego nie chce Ci się wychodzić, nie masz na to sił, nie czujesz sensu walki. Nie potrafisz przyjąć pomocnej dłoni. Oddalasz się od przyjaciół, znajomych, coraz rzadziej się uśmiechasz, chociaż nauczyłaś się już, jak udawać, że wszystko dobrze. Czasem, kiedy widzisz przez chwilę światło w tunelu, próbujesz prosić o pomoc. Wołasz, krzyczysz... Spotykasz się z niezrozumieniem, obojętnością, fałszem... Dlatego coraz rzadziej mówisz o swoich uczuciach. Mówią o Tobie „histeryczka”. „wiecznie niezadowolona”, „maruda”, a Ty już nawet nie próbujesz z tym walczyć. Depresja to rak, który niszczy Twoją duszę, mały szatan, który śmieje się z Ciebie zabijając powoli i systematycznie. Czujesz, jak Cię ogarnia, zabiera radość życia. Ciągle się czegoś boisz, nie umiesz się niczym cieszysz, bo czujesz, że chwile radości są złudne, bo za chwilę znów będzie gorzej. Najmniejsze niepowodzenie traktujesz jak życiową klęskę, krytyka jest dla Ciebie atakiem. Jesteś dla siebie beznadziejna, czujesz się przegrana. Wszystko co robisz, co robiłaś wydaje Ci się błahe, złe, głupie... Ciągłe porównywania z innymi i zawsze wypadasz gorzej... I ten brak nadziei, wiary. Coraz częściej myślisz o końcu. Że wtedy byłoby łatwiej. Tobie, Twoim bliskim, bo przecież wydaje Ci się, że jesteś dla nich ciężarem. Nikt Cię nie rozumie i już nawet nie chcesz, żeby tak było, bo czujesz, że to nic nie zmieni. Gardzisz sobą. Wolisz nie żyć, niż trwać w stanie tego bólu, którego nie da się opisać. Ból, z którym można przecież walczyć. Na każdą chorobę jest lekarstwo. Na Twój beznadziejny smutek, rozpacz i żal też. Musisz to zrozumieć. Wtedy będziesz gotowa walczyć z depresją, będziesz mogła wyrzucić ją z siebie i poczuć się wolną. Nie bój się prosić o pomoc, nie wstydź się szukać jej u psychologa i psychiatry. Powiedz bliskim, co Ci jest, próbuj mówić o swoich uczuciach, daj szanse ludziom, którzy Cię kochają. Oni chcą Ci pomóc, tylko nie zawsze wiedzą, jak.
Depresja może mieć różne objawy, różne stany. Uogólniając, jest to stan permanentnego smutku i rozpaczy. Jest czymś więcej niż zwykłym stanem załamania, niż smutkiem, z którym łatwo można walczyć. Człowiek cierpiący na tę chorobę czuje się rozczarowany, ma żal do siebie i innych. Często nienawidzi siebie, uważa, że nie potrafi sprostać wymaganiom, że nie da sobie rady w życiu. Traci chęć działania, wszystko jest mu obojętne. Czuje się samotny, nie potrafi radzić sobie w towarzystwie, zawsze wydaje mu się, że jest gorszy od innych. Czuje się winny wobec całego świata i siebie, często ma myśli samobójcze, niektórzy podejmują takie próby. Niektórzy miewają ataki paniki, inni – hipochondrii. Często osoby cierpiący na depresję biorą duże dawki leków uspokajających, piją więcej alkoholu, zażywają narkotyki.
Depresja to także zaburzenia biologiczne. Osoby cierpiące na tę chorobę często mają problemy ze snem – nie mogą spać, budzą się w nocy, albo odwrotnie – mogą spać po kilkanaście godzin, a i tak czują się niewyspani. Tracą apetyt i chudną, albo odwrotnie – zaczynają jeść coraz więcej i tyć. Są ciągle zmęczeni, brak im siły na wszystko, źle się czują. Cierpią na migreny, bóle żołądka. Tracą ochotę na seks, są apatyczni i często godzinami mogą nie wychodzić z łóżka.
Skąd się bierze ta choroba? Często jest wynikiem mniej lub bardziej tragicznych wydarzeń w życiu – śmierci kogoś bliskiego, rozwodu, straty przyjaciela. Przyczyną może być także utrata pracy, szkoły, nie dostanie się na studia. Przyczyną może być także ciężka choroba i ból. Życie w ciągłym stresie i napięciu także może powodować depresję. Niektórzy dopatrują się przyczyn w dzieciństwie. Może wynikać z problemów rodzinnych, rozwodu rodziców, braku wsparcia w bliskich.
Co robić? Prawidłowa odpowiedź jest tylko jedna – wybrać się do lekarza. Nie ma na co czekać. Najpierw należy skontaktować się z psychologiem, wielu osobom wystarczy terapia, nie będą potrzebne im leki. Jednak niektórzy wymagają przyjmowania leków, inni nawet hospitalizacji, wtedy konieczna jest wizyta u psychiatry. Nie ma co ukrywać, że najlepiej jest wybrać się do lekarza prywatnie. Z doświadczenia wiem, że niestety darmowa służba zdrowia odbiega od doskonałości. Lekarze przepisują leki bez względu na przyczyny choroby i jej objawy. Trafiają się lekarze „z sercem”, jednak wciąż są w mniejszości. Inne podejście jest lekarza prywatnego, który skupi się na każdym przypadku, próbuje naprawdę pomóc. Jednak zdaję sobie sprawę, że nie każdego na to stać, dlatego jedyne, co można zrobić, to szukać lekarza w przychodni, który naprawdę będzie chciał pomóc.
Jeśli ktoś z Twoich bliskich choruje na depresję, musisz być silna, być dla tej osoby podporą, ona musi czuć, że nie jest sama. Tacy ludzie potrzebują ciągłych zapewnień o ich zaletach, potrzebują miłości, czułości, często powtarzają, jacy są kiepscy, brzydcy, głupi, czemu wciąż trzeba zaprzeczać, udowadniać, że jest inaczej. Nie wolno tracić cierpliwości. Trzeba być silnym i konsekwentnym. Nigdy się nie poddawać, bo to choroba, z którą można wygrać i trzeba w to wierzyć. Czasem trwa latami, inni wychodzą z niej po kilku miesiącach. Jednak wygrana z tą chorobą jest największym sukcesem jaki można osiągnąć, bo wyleczyć kogoś z depresji, to jak podarować mu nowe życie.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter