Jak ustaliła prokuratura, rok temu Bartłomiej W. i Rafał M. zamówili kurs do Bażantarni. Kiedy dotarli na miejsce, jeden z nich, siedzący za taksówkarzem, zarzucił mu na szyję linkę i dusił, drugi - nożem - zadał kierowcy wiele ciosów w klatkę piersiową i głowę. Taksówkarz miał dużo szczęścia. Życie uratowała mu skórzana kamizelka, której nie zdołał przebić nóż.
Oskarżeni byli już karani. Z badań przeprowadzonych przez biegłych lekarzy wynika, że od kilku lat zażywali narkotyki.
Dziś zeznania składał biegły psychiatra, który stwierdził, że dramatyczne przeżycie spowodowało u taksówkarza trwałe zaburzenia. Podobne opinie wydali biegły z zakresu medycyny pracy i orzecznik ZUS-u. Mężczyzna jest dziś trwale niezdolny do pracy.
W mowach końcowych obrońcy oskarżonych zwracali uwagę na ich młody wiek oraz na to, że w czasie zeznań twierdzili, że chcieli tylko ukraść samochód należący do taksówkarza, a następnie popełnić samobójstwo. Przedstawicielka prokuratury powiedziała, że śledztwo i proces wykazały, że mężczyźni zaplanowali zabójstwo i swój zamiar próbowali zrealizować z wyjątkową bezwzględnością, dlatego wnioskuje o 25 lat więzienia.
W ostatnim słowie oskarżeni przeprosili swoją ofiarę. Tłumaczyli, że byli pod wpływem narkotyków i - jak powiedział jeden z nich – „trochę nie wiedzieli, co robią”.
Sąd ma ogłosić wyrok jeszcze dziś.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter