Andrzej Lepper miał obrazić słowami, uważanymi powszechnie za obelżywe, premiera Jerzego Buzka, ówczesnego ministra rolnictwa Jacka Janiszewskiego, wojewodę pomorskiego Tomasza Sowińskiego i szefa Solidarności - Mariana Krzaklewskiego.
Nie wiadomo, dlaczego Andrzej Lepper nie pojawił się dzisiaj w sądzie. Nie było go także na poprzedniej rozprawie - miesiąc temu. Sąd wtedy powiadomił jego adwokat Różę Żarską o sierpniowym terminie rozprawy, a ta zobowiązała się, że przekaże informację podsądnemu. Sędzia Piotr Żywicki powiedział, że sąd ustali czy tak się stało w rzeczywistości.
- Jeżeli Andrzej Lepper wiedząc o rozprawie, świadomie nie pojawił się w sądzie, sąd zastanowi się nawet nad przymusowym doprowadzeniem go na następną rozprawę - stwierdził sędzia Żywicki.
Sąd otrzymał już pisemną opinię biegłego z zakresu socjologii języka. Natomiast sam biegły również dzisiaj się nie pojawił. Najprawdopodobniej jednak będzie konieczna jego obecność na kolejnej rozprawie. Proces przeciwko Andrzejowi Lepperowi trwa już ponad półtora roku. Sędzia Żywicki nie krył, że chciałby już go zakończyć.
- Sąd liczy na zakończenie tej sprawy już od kilku rozpraw, ale zawsze coś wypada nie tak - powiedział.
W toczącym się procesie przesłuchano kilkunastu świadków. Wśród nich byli m.in. rolnicy i dziennikarze, którzy wówczas rejestrowali wydarzenia w Nowym Dworze Gdańskim.
Na dzisiejszą rozprawę przyszedł starszy mężczyzna, najprawdopodobniej zagorzały zwolennik przywódcy Samoobrony. Na salę sądową, wraz z dziennikarzami, wszedł niosąc w ręku pokaźnych rozmiarów... oponę od roweru. Sędzia stwierdził z uśmiechem:
- To nie jest giełda rowerowa. Proszę nie wchodzić na salę sądową z kołem od roweru...
Mężczyzna wyszedł z sali, zostawił oponę pod drzwiami i wrócił. Po dłuższej rozmowie z dziennikarzami, sędzia zwrócił się ponownie do mężczyzny:
- Pan to chyba nie z prasy...?
- Nie, nie, ja p r z y s z ł e m na Leppera... - odparł mężczyzna.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter