Gang do swojej "pracy" podchodził bardzo profesjonalnie. Włamywał się do mieszkań zawsze około południa, gdy domownicy byli w pracy, a ich dzieci w szkole. Wybierali mieszkania ludzi średnizamożnych. Zawsze włamywali się tą samą metodą. Specjalnie przygotowanym łomem wyłamywali zamki w drzwiach. Wybierali te drzwi, w których były jeszcze tzw. zamki fabryczne.
- Takie, które są, kiedy lokatorzy dostają swoje pierwsze klucze do mieszkania - tłumaczy asp. Alina Zając, rzecznik elbląskiej policji.
Gang grasował główne na największym elbląskim osiedlu mieszkaniowym Zawada.
- Tam 80 proc. mieszkań w klatkach ma zamontowane właśnie zamki fabryczne - dodaje Alina Zając.
Szefowie Grupy, bracia Radosławm i Przemysław N., też są mieszkańcami Zawady. Z mieszkań kradli przede wszystkim pieniądze, biżuterię oraz sprzęt audio-wideo. Nie gardzili również kolekcjami znaczków pocztowych czy kart telefonicznych i monet. Towar upłynniali u swoich paserów. Szefów grupy policja zatrzymała już rok temu podczas pechowego dla nich włamania przy ul. Armii Ludowej. Teraz policji udało się schwytać kolejnych członków grupy. Zatrzymano już pięć osób.
- To jeszcze nie wszyscy - przekonuje Krzysztof Święcicki, zastępca komendanta elbląskiej policji.
Włamywacze są młodzi, mają po 19-20 lat.
- Od momentu, kiedy zatrzymano braci N. liczba włamań na terenie miasta wyraźnie zmalała - dodaje Alina Zając.
Po zatrzymaniu członków grupy policja odzyskała część skradzionych przedmiotów. Poszkodowani mieszkańcy przychodzili do komendy, by odzyskać swoją własność. Bracia N. byli już wcześniej karani. Tuż po opuszczeniu więzienia w 1999 roku rozpoczęli swoją nieco już bardziej zorganizowaną działalność przestępczą.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter