57-letni Kazimierz B. - właściciel stacji, oraz 42-letni Tadeusz K. - pracownik odpowiedzą za sprowadzenie zagrożenia na życie i zdrowie wielu osób.
- Kiedy zamarzł dystrybutor przy zbiorniku z gazem, mężczyźni chcieli go naprawić - mówi Jolanta Rudzińska z elbląksiej prokuratury. - Postanowili ogrzać go otwartym ogniem. Zbiornik nie został jednak zakręcony i gaz się zapalił. Tylko dzięki akcji strażaków nikomu nic się nie stało, ale zagrożenie – jak oceniają eksperci - było ogromne.
W pobliżu stacji zawsze jest bowiem dużo ludzi. Niedaleko znajduje się szpital, ruchliwa ulica oraz duże centrum handlowe.
Mężczyźni prawdopodobnie dzisiaj znajdą się pod policyjnym dozorem. Grozi im 10 lat więzienia.
Zobacz także: "Pożar stacji: Zatrzymani"
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter