We wtorkowy wieczór 12 października br. w kierunku stojącego na parkingu przy ul. Malborskiej osobowego Volvo padły strzały z przejeżdżającego obok innego pojazdu. Ranny został pasażer ostrzelanego pojazdu. 45-letni Mieczysław K. miał wiele szczęścia. Odłamki pocisku uszkodziły tylko skórę głowy i utkwiły za uchem.
Mieczysław K. i kierowca Volvo, który przywiózł go do szpitala, to znane postaci elbląskiego półświatka. Od początku śledztwa obaj panowie nie chcą jednak rozmawiać o feralnym wieczorze. Mówią, że nic nie pamiętają lub że nic nie powiedzą, bo nie dowierzają policjantom.
- Takie zachowanie bardzo utrudnia nam wyjaśnienie okoliczności zdarzenia - mówi rzeczniczka Prokuratury Rejonowej, Jolanta Rudzińska. - Jeśli mężczyźni nie zmienią zdania, a prokuratorowi nie uda się wskazać odpowiedzialnych za strzelaninę, śledztwo może zostać umorzone.
Prowadzący sprawę mają jednak nadzieję, że Mieczysław K. i jego kolega w końcu zdecydują się na zeznania. W wyjaśnieniu okoliczności strzelaniny ma też pomóc m.in. opinia z zakresu balistyki.
- Być może rodzaj broni, jakiej użyli napastnicy, uda się skojarzyć z innymi przestępstwami - mówi Jolanta Rudzińska.
Tymczasem ranny mężczyzna wciąż przebywa w szpitalu wojewódzkim.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter