Świadek przyznał dziś przed sądem, że kombajn buraczany, czyli jedna z maszyn, które Hojarscy kupili za pieniądze z kredytu, stoi u niego w gospodarstwie. Powiedział, że około pięciu lat temu pożyczył maszynę od Ryszarda Hojarskiego, męża posłanki.
- Ja kombajnu nie oddałem. Hojarski się o niego nie upominał i mówił, że może u mnie stać - dodał.
Sąd postanowił przesłuchać dwóch sąsiadów świadka, aby potwierdzić, że kombajn znajdował się u niego przez ostatnie lata. Jednocześnie chce sprawdzić, czy kombajn wciąż tam się znajduje i powiadomić o tym komornika sądowego.
Początkowo sąd chciał odroczyć sprawę do 28 listopada. Termin ten jednak nie pasował posłance, która ma w tym czasie wyjazdowe posiedzenie komisji sprawiedliwości. Rozprawa ma się więc odbyć dwa dni wcześniej.
Proces posłanki toczy się po raz drugi. Pierwszy zakończył się skazaniem Danuty Hojarskiej na półtora roku więzienia w zawieszeniu na pięć lat. Wyrok ten jednak - ze względów formalnych - został uchylony.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter