30-letni Adam S., mieszkaniec Elbląga, miał się dopuścić tych czynów latem 1999 roku oraz 2001 roku. Policja i prokuratura zebrały - jak to oceniła rzecznik prasowy policji w Elblągu Alina Zając - mocne dowody m.in. dziewczynki rozpoznały w Adamie S. mężczyznę, który dopuścił się na nich tych czynów.
Mimo to Sąd Rejonowy w Elblągu postanowił nie aresztować tymczasowo Adama S. z powodu na fatalny stan zdrowia oskarżonego. Sam Adam S. po tym postanowieniu trafił do elbląskiego szpitala, skąd wypisał się po kilku dniach.
Sprawa trafiła na łamy prasy. Zainteresował się nią sam minister sprawiedliwości Lech Kaczyński. Wezwał on w tej sprawie do siebie prezesów Sądu Okręgowego i Rejonowego w Elblągu. Prokuratura złożyła zażalenie na postanowienie Sądu Rejonowego, którym zajął się sąd wyższej instacji - Sąd Okręgowy.
Zażalenie miało zostać rozpatrzone na początku kwietnia. Jednak wniosek obrońców o wyłączenie z możliwości orzekania w tej sprawie wszystkich sędziów Sądu Okręgowego spowodował iż sprawa została przerwana, a rozpatrzeniem wniosku adwokatów Adama S. zajął się Sąd Apelacyjny w Gdańsku. Wysuwając wniosek mecenasci powołali się na doniesienia prasowe donoszące o spotkaniu prezesów elbląskich sądów z ministrem sprawiedliwości Lechem Kaczyńskim. Spotkanie – ich zdaniem – miało być próba wpłynięcia na niezawisły sąd.
Sąd Apelacyjny odrzucił wniosek obrońców i sprawa wróciła ponownie do elbląskiego sądu. Dzisiaj (27.04) Sąd Okręgowy w Elblągu postanowił tymczasowo aresztować Adam S. na okres jednego miesiąca. Mirosław Cop, przewodniczący składu, podkreślił że zebrany w sprawie materiał dowodowy wskazuje na duże prawdopodobieństwo popełnienia przez podejrzananego zarzucanych mu czynów, lecz nie przesądza o jego winie.
- Groźba surowej kary [Adamowi S. grozi do 10 lat więzienia - dop. red] może spowodować iż podejrzany może dążyć do zakłócenia prawidłowego toku postępowania - wyjaśniał sędzia Cop.
Dzisiaj Adam S. powinien trafić do aresztu.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter