Według prokuratury oskarżony znał ochraniarzy nocnego klubu.
- Powiedzieli mu, że spodziewają się jakiegoś napadu na dyskotekę - mówi Jolanta Rudzińska, zastępca Prokuratora Rejonowego w Elblągu. - Mężczyzna postanowił im pomóc i zaopatrzył się broń.
Tuż przed zdarzeniem przed wejście do klubu podjechały dwa samochody. Mężczyźni, którzy siedzieli w środku zaczęli przez otwarte szyby krzyczeć w kierunku ochroniarzy. Wtedy oskarżony tylnym wyjściem opuścił lokal i przez podwórze wybiegł na ulicę. W tym samym momencie nadjechał kolejny samochód.
- Bartłomiej L. uznał widocznie, że to auto należy do wcześniejszej grupy i oddał w jego kierunku trzy strzały - wyjaśnia prokurator Rudzińska.
Jedna z kul trafiła pasażera samochodu w klatkę piersiową - rozdarła płuco i utkwiła w przedsionku serca. Mężczyzna zawdzięcza przeżycie jedynie szybkiej akcji lekarzy.
Bartłomiej L. jest znany policji. Był wcześniej karany m.in. za pobicia. W 2001 roku sąd skazał do na rok i cztery miesiące więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że 26-latek starał się o pracę w dyskotece i w ten sposób chciał wkupić się w łaski szefa.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter