Danuta Hojarska w swoim oświadczeniu stwierdziła, że w 1998 roku jako członek zarządu Pomoskiej Izby Rolniczej miała dużo pracy, a w związku z tym to jej mąż zajmował się maszynami i to on pożyczał je sąsiadom. Dodała, że na wsi to dobry zwyczaj. Posłanka stwierdziła, że nie była w stanie spostrzec, czy jakiejś maszyny brakuje, a jednocześnie w tej sprawie nie zrzuca winy na jej nieżyjącego małżonka.
- Ja nie pożyczałam maszyn, a gdybym chciała zrzucić odpowiedzialność na męża, to bym zrobiła rozdzielność majątkową - mówiła po rozprawie.
Posłanka dodała, że nigdy nie było jej zamiarem oszukiwanie banku i nigdy czegoś takiego nie planowała.
Sąd postanowił, że spróbuje ustalić, czy wśród pożyczanych sąsiadom maszyn były również te, które małżeństwo Hojarskich kupiło za pieniądze z pożyczki bankowej. Na kolejnej rozprawie sąd zamierza przesłuchać dwóch sąsiadów posłanki z Lubieszewa.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter