Przypomnijmy, prowadzone przez Prokuraturę Okręgową w Elblągu postępowanie potwierdziło, że wycieki objętych tajemnicą danych rzeczywiście miały miejsce i to nie jeden raz, ale - między 29 lipca a 19 sierpnia - kilkakrotnie. Sprawa została jednak umorzona, bo nie udało się znaleźć osób, które udzielały dziennikarzom informacji.
- Wpłynęło do nas zażalenie na tę decyzję i prawnicy księdza napisali w nim, że ich zdaniem w czasie śledztwa nie wyczerpano wszystkich możliwości dowodowych, m.in. nie przesłuchano wszystkich świadków - mówi prokurator Jerzy Waryszak.
Teraz Prokuratura Okręgowa sprawdza, czy zażalenie wpłynęło zgodnie z obowiązującymi terminami. Jeśli tak było, sprawę rozstrzygnie Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku.
- Naszym zdaniem to zażalenie nie jest zasadne - przekonuje Jerzy Waryszak.
Postępowanie w sprawie tzw. wycieku zostało wszczęte, bo domagał się tego sam ksiądz Henryk Jankowski i jego pełnomocnik. Zdaniem prałata, publikacje poświęcone szczegółom śledztwa dotyczącego rzekomego molestowania, zaszkodziły jego wizerunkowi i naraziły go na utratę dobrego imienia.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter