Biedroń ma proces karny w sądzie w Elblągu za fragment komentarza na temat tekstu z gazety „Nasz Dziennik”. Elblążanka Dorota E. napisała w nim m.in., że homoseksualizm to choroba i zagrożenie dla zdrowej rodziny. Komentując to, Biedroń powiedział, że opinia Doroty E. wpisuje się w „faszystowsko - nacjonalistyczno – katolicką” nagonkę na osoby homoseksualne.
Po doniesieniu przedstawiciela stowarzyszenia Rodzina Polska z Podkarpacia elbląska prokuratura oskarżyła Biedronia o znieważenie osób wyznania katolickiego.
Na temat zaskarżonego sformułowania oraz kontekstu, w jakim zostało ono użyte, wypowiedzieli się dziś w sądzie biegli, naukowcy z Uniwersytetu Gdańskiego. Socjolog dr Michał Kaczmarczyk mówi, że zarówno słowa Doroty E., jak i Roberta Biedronia, dotyczą spraw, które nie tylko w Polsce, ale na całym świecie budzą silne emocje. - Dyskutując na typu tematy trzeba próbować wznieść się ponad te emocje i odwoływać do logicznych argumentów, choć nie jest to łatwe - podkreślił biegły.
Językoznawca prof. Edward Łuczyński uważa, że w sformułowaniu „faszystowsko - nacjonalistyczno - katolicka nagonka” każde ze słów ma swoje odrębne znaczenie. - Mogło powstać wrażenie, że w wypowiedzi Roberta Biedronia znaczenie każdego z tych słów pokrywa się, ale tak nie jest - wyjaśniał biegły.
Obecna na sali prokurator poprosiła o czas na analizę opinii obu naukowców. Wyrok w tej sprawie zapadnie prawdopodobnie 3 lipca.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter