Chłopak pływał wraz ze swoim kolegą przy Bulwarze Zygmunta Augusta. Całe zdarzenie widzieli przechodzący niedaleko dwaj inni chłopcy. Jeden z nich skoczył na ratunek.
- Szliśmy akurat, gdy zaczął się topić. Wyglądało to tak, jakby się zanurzał i wypływał. I nagle poszedł na dno. Kolega za nim skoczył, ale już go nie znalazł - opowiadał jeden ze świadków zdarzenia.
- Nic, nic, za ciemna woda, za głęboko, nawet nie zszedłem na dno – dodaje inny.
Akcja poszukiwawcza trwała zaledwie godzinę, ponieważ, jak twierdzą strażaccy płatwonurkowie, prądy wody w rzece były niewielkie. Niestety, wyłowiono już tylko ciało.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter