Wygrywamy z przemocą

6
11.12.2003
Wygrywamy z przemocą
Łucja Oziewicz, szefowa Ośrodka Interwencji Kryzysowej w Elblągu
Rozmowa z Łucją Oziewicz, szefową Ośrodka Interwencji Kryzysowej w Elblągu.
Dziś zakończyły się elbląskie obchody światowych Dni Przeciwdziałania Przemocy Wobec Kobiet. W siedzibie Ligi Kobiet Polskich dyżurowali specjaliści, odbyły się także dwa spotkania na temat skutecznego przeciwdziałaniu przemocy. Czy z przemocą można walczyć skutecznie? Można. My mamy znakomite efekty. Na terenie Elbląga jest szereg instytucji i organizacji pozarządowych, które ściśle ze sobą współpracują i rzeczywiście chcą pomóc tym kobietom. Dzięki np. współpracy z Miejskim Ośrodkiem Pomocy Społecznej, którego pracownice socjalne ułatwiają rozpoznanie sytuacji, w jakiej dana osoba się znajduje, szybko wiemy, jak mamy prowadzić działania na rzecz kobiet, które do nas trafiają, tak, aby w jak najkrótszym czasie mogły one wrócić do domów rodzinnych i rozpocząć nowe życie. W debatach wzięły udział panie, którym w ciągu zaledwie kilku miesięcy Ośrodek i inne instytucje pomogły uwolnić się od koszmaru. Udzielamy pomocy praktycznie przez całą dobę, w zależności od nastroju pań, ich samopoczucia. Przede wszystkim, rozpoczynamy pracę od tego, by poczuły się bezpieczne. Kiedy są już gotowe do podjęcia współpracy, pomagamy w pisaniu pism procesowych. Co ciekawe, w związku z tym, że panie przebywają w Ośrodku, sprawy w sądach w Elblągu, toczą się bardzo szybko. Jednej z pań w ciągu trzech miesięcy udało się załatwić i sprawę rozwodową i alimenty, i eksmisję sprawcy przemocy. Elbląski Ośrodek Interwencji Kryzysowej ma spore doświadczenie w pomocy kobietom, które doświadczyły przemocy w rodzinie. Czy bez tej pomocy kobieta z Elbląga, z naszego regionu jest - w Pani ocenie – w stanie poradzić sobie z przemocą? Nie. Mimo, że działa wiele organizacji pomocowych, gdzie są specjaliści, którzy pomagają pisać pisma procesowe, brak wiary we własne siły, brak np. umiejętności odczytywania pism procesowych, czy np. brak wiedzy o tym, kogo jeszcze mogą powołać na świadka, sprawia, że panie są zagubione i nie są w stanie dać sobie rady. Jedynie poprzez wsparcie psychologa i codzienne rozmowy z nami one zaczynają wierzyć w siebie. My zresztą towarzyszymy im w sądzie, podtrzymujemy na duchu - i są tego efekty. Co powinno się wydarzyć, kto powinien takie działania podejmować, żeby szanse kobiet w wyjściu z przemocy domowej były większe? Przede wszystkim, o przemocy powinny zawiadamiać wszystkie osoby, które są jej świadkami, które widzą krzywdę, widzą, że dzieje się coś złego – sąsiedzi i rodzina. Nie musi to być doniesienie w formie pisemnej. Wystarczy jeden telefon i organy policji są zobowiązane do udania się na miejsce, rozpoznania sytuacji. Jeśli jest to przemoc ciągła, zakładają tzw. niebieskie karty, co później ułatwia drogę w procesach sądowych. Problemem jest wciąż to, że sprawy sądowe trwają długo i często nie przynoszą spodziewanych efektów, bo nie udaje się np. wyeksmitować męża, który maltretuje żonę i dzieci. Okazuje się, że i te sprawy nie muszą długo trwać. Przede wszystkim, pisząc pozew do sądu trzeba dołączyć wszystkie załączniki, jakie są wymagane przy danego typu sprawie, bo to, iż wyrok w niej później się odwleka, jest najczęściej efektem tzw. braków formalnych. Brakuje więc np. aktu małżeństwa, bądź orzeczenia o przestępstwie. Termin rozprawy jest wyznaczany raz na miesiąc, jeśli już na pierwszym posiedzeniu okaże się, że takie braki formalne występują, sprawa ciągnie się w nieskończoność. Największym problemem w całej tej sytuacji wychodzenia z kryzysu jest jednak moment, gdy jest już decyzja o eksmisji i trzeba wydalić sprawcę przemocy. U nas, w wielu sprawach wciąż jest odwrotnie – sprawca przemocy zostaje w domu, a uciekać muszą pokrzywdzeni, ale i ten problem udaje nam się w Ośrodku rozwiązać.
Rozmawiała Joanna Torsh

Najnowsze artykuły w tym dziale Bądź na bieżąco, zamów newsletter

A moim zdaniem...

Jezu...skąd te prechwałki? Może by ktoś zobaczył. co NAPRAWDĘ dzieje się w Ośrodku tak zawnej Interwencji Kryzysowej? Byłam w takiej sytaucji, poszłam do tych pań-a tu :brak psychologa, brak prawnika, kilka młodych, niedośwaidczoncyh dziewczyn...gdzie ta Pomoc?
Milena (2003.12.11)

info

0  
  0
Znam Łucję i dziewczyny pracujące w Ośrodku osobiście. Nie ma takie j sprawy, której nie są w stanie załatwić. Gdzie diabeł nie może tam Łucje pośle i Ona zalatwi, choćby nie wiem co! To jest właściwy, wspaniały człowiek, na właściwym miejscu!! Miałam też kontakt z Jej podopiecznymi-bardzo chwalą.
M. (2003.12.11)

info

0  
  0
Nie rozumiem skąd u Pani Mileny takie uwagi na temat ośrodka. OIK, Pani Łucja i "jej" dziewczyny to spaniały przykład, że można pomóc kobietom w sytuacji -jak mogłoby się wydawać - beznadziejnej. Poza tym OIK realizuje także inne wsapniałe akcje.
zebra (2003.12.11)

info

0  
  0
Walka z przemocą to bardzo ważna sprawa, ale przy lekturze tego artykułu patrzę na co innego - patrzę jakie ładne zdjęcie...
egzegeta (2003.12.12)

info

0  
  0
No, no Pani Milena chyba nie trafiła do TEGO Ośrodka. Ośrodek Interwencji Kryzysowej w Elblągu (jest taki tylko jeden, więc nie powinno być trudności z trafieniem) funkcjonuje lepiej niż powinien! Zarówno psycholog jak i prawnik są w OIK, jednakże nie codziennie siedzą w owym budynku, co jest chyba rzeczą zrozumiałą. Przyjmują w określonych dniach i godzinach a także są na każde „zawołanie” gdy jest taka potrzeba. Natomiast co do dziewczyn tam pracujących (faktycznie są to młode osoby), wbrew temu co P.Milena mówi mają bardzo duże doświadczenie w pracy z osobami z przemocy, są w stanie pomóc praktycznie w każdej dziedzinie – wyśmienicie radzą sobie zarówno z zagadnieniami psychologicznymi jak i prawnymi – to osoby z wyższym wykształceniem i pomimo ich wieku mają wypracowanych już po kilka lat stażu pracy, co świadczy o ich doświadczeniu. A wiem o tym bardzo dobrze, ponieważ z racji wykonywanego zawodu osobiście znam osoby, które wyszły na prostą w piorunującym tempie i to właśnie dzięki wszechstronnej pomocy TYCH PAŃ! Oby w każdym urzędzie pracowały TAKIE PANIE z TAKĄ WIEDZĄ i DOŚWIADCZENIEM jak w Ośrodku!!!
A. (2003.12.18)

info

0  
  0
jak mozna zle mowic o pani Lucji i o paniach ktore tam pracuja ! Jestem tym oburzona !!!!!!!!!!!To sa wspaniale kobiety ktore za wszelka cene pomagaja kobietom , ktore sa w potrzebie.trzeba tam zamieszkac aby poznac tak naprawde dobroc tych osob , dzieki Bogu ze istnieje taka organizacja , dzieki ktorej mozna zwalczac przemoc domowa! Osoby , ktore tam pracuja moim zdaniem bardzo dobrze , ze sa mlode , gdyz sluza oparciem i w kazdej sytuacji potrafia pomoc i maja duzo wyrozumialosci.A co do slow pani Mileny o pomocy prawnika i psychologa zupelnie mijaja sie z prawda! Wystarczy konkretnie sie umowic i panie od razu sluza pomoca -trzeba miec tylko jezyk w buzi!A nie od razu z gory zakladac ze jest zle ! Podziekowania dla pani: Lucji ,Domieniki , Izy, Doroty, Agnieszki , Marty, Ani oraz dla pani psycholog Agnieszki.Bardzo dziekujemy za tak wspaniale wsparcie.
Ania J. z mama (2003.12.26)

info

0  
  0