Do zdarzenia doszło dzisiaj po godz. 18. Mężczyzna, który prawdopodobnie doprowadził do wycieku amoniaku w hali produkcyjnej, ma poparzone dłonie. - Był przytomny, wyszedł z hali z drugim mężczyzną — informuje mł. bryg. Ireneusz Ścibiorek, oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Braniewie.
Ze zbiornika wydostało się około 50 litrów amoniaku. Gryząca woń amoniaku była wyczuwalna z odległości kilkuset metrów od browaru. Policjanci zamknęli drogi dojazdowe do przedsiębiorstwa. Wstrzymywano się jednak z decyzją o ewakuacji.
Na miejsce przyjechało łącznie kilkudziesięciu strażaków z Braniewa, powiatu braniewskiego, a także z Elbląga — w tym specjalistyczna grupa ratownictwa chemiczno-ekologicznego. Z zakładu ewakuowano załogę. Około godz. 20.40 do browaru dotarli także strażacy z Olsztyna (ze sprzętem do ładowania aparatów powietrznych).
W braniewskim starostwie zebrał się sztab kryzysowy. Już na samym początku, na podstawie spływających informacji stwierdzono, że zagrożenie zostało zażegnane i nie ma potrzeby ewakuacji mieszkających w pobliżu browaru osób.
Pracownicy Państwowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej radzą w takich sytuacjach, aby zamknąć okna i pić dużo płynów.
- Na szczęście sytuacja została dość szybko opanowana, stężenie amoniaku spadło i nie było potrzeby ewakuacji mieszkańców — mówi Leszek Dziąg, starosta braniewski. — Teraz sprawę zbada między innymi wojewódzka inspekcja ochrony środowiska. Badana będzie płynąca w pobliżu rzeka Pasłęka, aby sprawdzić, czy szkodliwa substancja nie przedostała się do niej.
Po godz. 22 akcja została zakończona.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter