W Nowym Dworze Gdańskim samorządowcy wspólnie z naukowcami i saperami zastanawiali się jak wykorzystać fundusze unijne do oczyszczenia Pomorza z niewybuchów i niewypałów. Pierwsze w Polsce kompleksowe oczyszczenie z niebezpiecznych pamiątek może rozpocząć się w lasach na Mierzei Wiślanej.
Tymczasem na razie brak pieniędzy i odpowiedniej techniki – to podstawowe problemy saperów i samorządowców, by rozwiązać ten problem.
- Ostatnie powodzie spowodowały, że ukryte głęboko niewypały i niewybuchy zaczynają powoli podchodzić do góry; to powoduje, że zagrożenie wzrasta - uważa Andrzej Czernomord, autor projektu oczyszczenia Pomorza z niewypałów.
W Polsce działa 37 patroli saperskich, które reagują na każde wezwanie. Zdaniem generała Ryszarda Żuchowskiego ze Stowarzyszenia Saperów Polskich ponad pół wieku po zakończeniu wojny armia nie powinna zajmować się już rozminowywaniem.
-W innych państwach NATO to zadanie należy do władz lokalnych, niebawem tak też będzie w Polsce - mówił generał Żuchowski.
Żaden samorząd w Polsce nie ma jednak pieniędzy na rozminowywanie i utylizację bomb czy niewybuchów. Szansą może okazać się pomoc Unii Europejskiej, która chętnie współfinansuje projekty proekologiczne. A takim z pewnością jest oczyszczenie Mierzi z niewypałów i niewybuchów. Problem w tym, że aby otrzymać dofinansowanie na ten cel, trzeba wnieść 25 proc. środków własnych. Tymczasem gminy są biedne. Szansą jest ustawa o partnerstwie, nad którą pracuje obecnie Sejm. Ustawa ma wprowadzić mechanizmy pozwalające dotować samorządy.
Codziennie saperzy w całej Polsce średnio przyjmują 30 zgłoszeń o znalezionych niebezpiecznych pamiątkach z czasów ostatniej wojny.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter