Przedwiośnie strażakom kojarzy się przede wszystkim z początkiem sezonu wypalania nieużytków.
- To dla nas udręka - przyznaje Krzysztof Grygo, szef elbląskich strażaków.
Według statystyk takie pożary są coraz częstsze. W 2002 roku zanotowano ich aż o 25 procent więcej niż w roku 2001. Są także - wbrew pozorom - bardzo niebezpieczne. Nieużytki często bowiem graniczą z obszarem zabudowanym, ogródkami działowymi czy lasem.
- Wielokrotnie otrzymujemy zgłoszenia, że ogień już podchodzi pod zabudowania - tłumaczy Grygo. - Trzeba podjąć wtedy natychmiastowe działania, a przy takiej ilości zdarzeń, sił i środków nie wystarcza.
Trawy nie zapalają się same. Jak mówią strażacy, ludzie są sami sobie trochę winni. Ogień najczęściej zaprószają dzieci, dla zabawy, nieświadomie sprowadzając zagrożenie dla siebie i dla innych.
- Nie chodzi tu tylko o sam ogień, ale także o zadymienie, które odbija się na zdrowiu wszystkich mieszkańców - dodaje komendant elbląskiej straży.
Ogień dodatkowo - wbrew panującej opinii - nie użyźnia gleby, wręcz ją wyjaławia. Trzeba roku czasu, aby natura przywróciła na spalonym terenie stan sprzed pożaru.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter