Z wnioskiem o podejrzeniu popełnienia przestępstwa wystąpiła do prokuratury pod koniec maja br. inspekcja pracy. Jej zdaniem, na przestrzeni lat 2001 - 2004 kolejni kierownicy sklepu przy ul. Grunwaldzkiej fałszowali ewidencję. Na razie zarzut poświadczania nieprawdy w dokumentach i w związku z tym uporczywego łamania praw pracowników Prokuratura Rejonowa w Elblągu przedstawiła Tomaszowi Ł.
Pojutrze prokuratura chce przesłuchać kolejną związaną z tą sprawą osobę. Jest nią była kierowniczka Bożena Łopacka, która - przypomnijmy – we wrześniu wygrała w elbląskim sądzie sprawę o odszkodowanie za pracę w godzinach nadliczbowych. Jak wynika z naszych informacji, Bożenie Łopackiej zostaną przedstawione takie same zarzuty jak Tomaszowi Ł.
Na widelcu
Dzięki kobiecie problemy pracowników Biedronki zostały nagłośnione przez media, to jednak - paradoksalnie - przyczyniło się do tego, że Bożena Łopacka znalazła się w kręgu zainteresowań prokuratury.
- Jej działania zainicjowały kontrolę inspekcji i kontrola ta wykazała nieprawidłowości w pracy jej oraz jej kolegi - mówi rzeczniczka Prokuratury Rejonowej w Elblągu, Jolanta Rudzińska. - Zebrany przez nas materiał wykazał, że rzeczywiście dokumentacja czasu pracy nie odzwierciedlała stanu faktycznego. Musieliśmy zatem podjąć decyzję o przedstawieniu zarzutów.
Kierownik elbląskiej delegatury inspekcji pracy Eugeniusz Dąbrowski mówi, że oprócz sklepu przy Grunwaldzkiej inspekcja skontrolowała też dwie pozostałe elbląskie Biedronki. Co ciekawe, kontrola w sklepie, którego kierowniczką była Bożena Łopacka, była jednak najbardziej obszerna. Eugeniusz Dąbrowski tłumaczy to rozgłosem medialnym wokół kierowniczki i tego akurat sklepu. Ponieważ dodatkowo obecni i byli pracownicy sklepu chętnie składali zeznania, stąd też do prokuratury poszedł tylko jeden wniosek o fałszowaniu dokumentów - właśnie przez Łopacką i Tomasza Ł.
Kontrolki i kontrole
- Sprawa sklepu przy Grunwaldzkiej była nagłośniona, więc skontrolowaliśmy go obszerniej niż pozostałe sklepy, ale i większa była tam skala łamania prawa - twierdzi Eugeniusz Dąbrowski.
Zdaniem Dąbrowskiego, w dwóch innych sklepach sieci Biedronka skala łamania prawa była mniejsza. Inna sprawa, że inspektorzy przeanalizowali tam nie, jak w placówce na Grunwaldzkiej, kilka lat działalności, a jedynie bieżący okres. Poza tym, w „słabiej nagłośnionych” przez media sklepach pracownicy nie chcieli składać zeznań.
- Nałożyliśmy jednak mandaty w granicach 1000 złotych – zastrzega Dąbrowski.
Za fałszowanie dokumentów i uporczywe łamanie praw pracowników grozi nawet 5 lat więzienia. Postawienie zarzutów nie oznacza jednak, że byli kierownicy będą mieli proces i zostaną skazani. Z uwagi na okoliczności elbląskiej sprawy: fakt, iż Tomasz Ł. oraz Bożena Łopacka działali pod presją zwierzchników oraz to, że przyczynili się do ujawnienia i nagłośnienia problemów pracowników sieci Biedronka, prokuratura zastanawia się nad wystąpieniem do sądu o warunkowe umorzenie śledztwa.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter