Bursztynowe Centrum Gier i Sportów Dawnych ma być zalążkiem repliki Truso, która ma powstać na Wyspie Spichrzów. Od odkrycia wikińskiej osady przez elblążanina Marka Jagodzińskiego minęło ponad 30 lat, do dzisiaj jednak nasze miasto nie potrafi wykorzystać tego faktu do promocji i stworzenia turystycznego produktu.
- Docelowo chcemy, by w tej części Elbląga zaistniał średniowieczny port – opowiada Wojciech Ławrynowicz. - Obok byłby fragment portu wikingów, a po drugiej stronie fosy - fragment XIII-wiecznego Elbląga z portem, szkutnią. Chcemy by stanęła koga średniowieczna, szkuty wiślane, łodzie wikingów. By przyjeżdżali turyści, ale żeby to było też miejsce spotkań elblążan.
Na początek elbląscy wikingowie chcą powołać do życia Bursztynowe Centrum Gier i Sportów Dawnych, czyli: - Niekomercyjną część, w której ma stanąć chata z grami, obok park zabaw i gier historycznych plus profesjonalne miejsce na grilla i ognisko. By elblążanie chcieli tu przyjść z grupą przyjaciół i bawić się cały dzień – wyjaśnia Wojciech Ławrynowicz.
Wikingowie na realizację tego pomysłu nie chcą sięgać do miejskiej kasy, bo ta jest mocno nadwyrężona. Zgłosili więc swój projekt do ogólnopolskiego konkursu ogłoszonego przez jeden z browarów, w którym stawką jest 100 tys. zł. Początkowo głosowanie, które odbywa się w Internecie, przebiegało na korzyść elblążan, ale w ostatnich dniach to się zmieniło. Wojciech Ławrynowicz twierdzi, że to efekt nieuczciwej konkurencji.
- Człowiek jest jak koralik, do którego trzeba dotrzeć i przekonać, by znalazł się na pięknym koralowym sznurze – tłumaczył dziś dziennikarzom. - Ale w czasie konkursu okazało się, że niektórzy idą na skróty. Hurtowo wyciągają całe korale, mechanicznie "biją" głosy. My, jako ludzie grający w sposób uczciwy, nie mamy z nimi żadnej szansy. Jak to możliwe, że mała miejscowość, która w ciągu dnia ma kilka głosów, po północy w ciągu dwóch godzin otrzymuje ich 200? To "biją" programy informatyczne – uważa elbląski wiking i jednocześnie zastrzega: - Gdybyśmy przegrali z fajnym pomysłem, z ludźmi bardziej zaangażowanymi od nas to nie byłby wstyd, ale przegrać z nieuczciwymi nie jest w porządku.
Takie gry wikingowie chcą popularyzować wśród elblążan i turystów (fot. AD)
Wojciech Ławrynowicz ogłosił dziś, że Elbląska Spółdzielnia Wehikuł czasu - Wikingowie, Słowianie, Bałtowie, zgłosiła protest do Kompanii Piwowarskiej.
- Zapewniamy, że od początku głosowania, czyli od 4 maja, kontrolujemy i analizujemy oddawane głosy. Mamy szereg zabezpieczeń przed próbami oszustw: analiza głosów po numerze IP czy blokada liczby głosów z jednego maila. Ponieważ chcemy, aby do głosowania zaangażowało się jak najwięcej osób, dajemy możliwość oddania aż 150 głosów na dobę z jednego IP. Takie rozwiązanie daje możliwość głosowania wielu osób (z różnych indywidualnych kont pod tym samym IP), które korzystają z internetu np. w urzędach, instytucjach czy firmach, które chcą zaangażować się w głosowanie - napisała z kolei do nas Dominika Karoń z agencji PR, która zajmuje się promocją konkursu w imieniu browaru. - Wszelkie zabezpieczanie mają na celu przeprowadzenie sprawiedliwego i rzetelnego głosowania, na którym nam jako organizatorom zależy tak samo, jak głosującym
- Jeśli protest nic nie da, sprawę skierujemy do sądu – zapowiada nieustępliwie Wojciech Ławrynowicz. - Przegramy, ale nagłośnimy problem, który dotyka nie tylko tego konkursu.
Ale póki co, zachęca elblążan do dalszego
udziału w konkursie, który potrwa do 5 czerwca:
- Proszę wszystkich elblążan, miłośników historii o dalsze głosowanie. Bez z względu na to czy teraz wygramy czy nie, będziemy starali się w tym miejscu zrobić Bursztynowy Port - zapewnia. - Inwestycja jest przewidziana na wiele lat. Na jej realizację szukamy pieniędzy w nowych projektach europejskich, w nowym rozdaniu i wierzymy, że się uda. Wolin też budowano małymi projektami - kończy elbląski wiking.